Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Też zawiniłam… Za stara się robię… I za słaba. - po czym wyjęła hełm. -Pancerza nie zniszczył… Ale uszkodził zawartość Pete.
Spider Man z trudem wstał. Kulejąc, podszedł do Czarnej. -To moja wina… Moja i tego kostiumu. Ja się do tego nie nadaję… - powiedział, powstrzymując się od płaczu.
-Weź się w garść. Masz za kogo walczyć, wielu Cię szanuje… A ja dostaję największe bęcki i tylko na mnie plują.
-Proszę pani… Ja na Panią nie pluję. Jeśli nie ma pani za kogo walczyć… To niech pani walczy za samą siebie!
-Ja walczę za Wszechświat… Za połowę Życia… Za etyczne postępowanie…
-Przed chwilą Panią stwierdziła, że nie za kogo walczyć.
-Stwierdziłam, że dostaję bęcki i na mnie plują. Nie, że nie mam za kog9 walczyć.
-Och… A więc… Nie wiem jak Panią pocieszyć. Przepraszam.
-Nie szkodzi… Stara się robię…
-Więc może pani potrzebuje… Odpoczynku?
-Odpocznę na łożu śmierci.
-Jeśli pani nie odpocznie, to pani wersja spełni się dość niedługo.
Westchnęła. -Za stara się robię na dyskusje.
Spider Man zamilkł i spuścił głowę.
-Nie szkodzi… Ktoś jeszcze wie o twoim stażu?
-Moja ciocia, proszę pani, jeśli przez staż ma pani na myśli bycie Spider-Manem. - odpowiedział szybko, podnosząc głowę do góry.
-Rozumiem.
-A czemu pani chciała wiedzieć?
-Bo nie wiem, kogo ewentualnie by pilnować… O matko… Zaszedłeś za skórę… No, sporo…
Spider Man się wzdrygnęął. -Co… Co ma pani na myśli? - spytał się przestraszony.