Planeta Ermoria

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Gdybym chciał was zabić to już byście były martwe. Najzwyczajniej cofnąłem was do formy Klejnotu i zabańkowałem, gdyż musiałem się udać w pewne miejsce a nie chciałem was zostawiać.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy wycofują się do tyłu. Kiedy zobaczyły Szarą, od razu poleciały za jej fotel i się schowała za nim.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

//wait co//

[Andreas D.]

korobov

//Chodziło mu o szarą.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

korobov pisze://Chodziło mu o szarą.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

//k//
Wstał z fotela.
-Oh, dajcie już spokój. W jakiś sposób musiałem was przetransportować, a teleportacja w 5 osób byłaby opłakana w skutkach. Zniekształcenie Klejnotu, rozerwanie w czasoprzestrzeni i tym podobne wcale nie jest fajne.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy cały czas chowają się za Szarą oraz jej fotelem. Ta zaczęła je niepewnie głaskać.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Najwidoczniej wolą bardziej Szarą…cóż. Nic na to nie poradzę. -rzekł, udając w głębi duszy zrezygnowanego.
-Spróbujcie chociażby tknąć Szarą albo powiedzieć coś sprośnego a obiecuję wam, że tym razem was zabiję. Zrozumiano? -rzekł telepatycznie do Lapisów.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy w odpowiedzi zaczęły lekko szlochać i przytulać się do Szarej, która z kolei wygląda na dość onieśmieloną tym wszystkim.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Zaczekaj tu, Szara. Mam z Lapisami rzecz do pogadania. -rzekł, po czym zabańkował w całości Lapisy nie pufając ich, a następnie się z nimi oddalił na adekwatną odległość.
-Lapisy, posłuchajcie mnie. Powiedzmy, że polubiłem was. I to bardzo. Po prostu nie chciałem was zostawiać. I…wybaczcie za cofnięcie was do formy Klejnotu. Po prostu…nie miałem innego wyjścia z tego wszystkiego. -rzekł po oddaleniu się odpowiednio daleko.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ale… Ale… Przed chwilą nam jeszcze groziłaś śmiercią! - krzyknęła Lapis, a następnie zaczęła się wypłakiwać w drugą.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Eh…jakby to ubrać w słowa…Szara to moja córka. Tak, córka. I…martwię się o nią. A co za tym idzie, po prostu nie chcę by wiedziała co to erotyka czy sprośność na chwilę obecną, a co najgorsza - byście jej nie molestowali czy nawet zgw*łcili. To tylko dziecko. Po prostu…boję się o nią przed wami, gdyż wiem do czego jesteście zdolne. Więc proszę was, nic jej nie róbcie, dobrze? Ufam wam.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis otarła łzy i podeszła przestraszona do Czerwonego, a następnie pokiwała głową, aby dać Czerwonemu znak, że zrozumiała każde jego słowo. Tuż po tym powiedziała wciąż dość mocno roztelepana całą tą nietypową sytuacją:
-D-dobrze… My chciałyśmy tylko żeby nas ochroniła…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Dobrze…rozumiem. C’mere, spokojnie. -przytulił ją, by ją uspokoić. Pokazał też gestem “oczka”, że reszta Lapisów też może się przytulić.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy już niezbyt mają ochotę na przytulanie się do Czerwonego.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Jak uważacie. -po uspokojeniu się tej telepiącej puścił ją.
-No, podobno chcieliście poznać miejsce skąd pochodzę. Macie okazję je obejrzeć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy nic nie komentują.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Niech se oglądają. Chciały to mają.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapisy ominęły Czerwonego szerokim łukiem i poleciały w kierunku Szarej.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

A on za nimi poszedł, na tyle daleko by te go nie widziały, ale on już je tak.