Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ale jednak, nie możesz zaprzeczyć mi, że jesteś słodki!
-To…chyba…fakt…?
-Zdecydowanie fakt, tato!
-Jak…uważasz mała…jak uważasz. -odparł, lekko blednąc, co sygmalizuje coś w stylu lekkiego rumieńca.
-Awww, chyba po tobie jestem taka słodka.
-Ty lubisz przyprawiać innych o rumieńce - nie, młoda?
-Zwłaszcza Ciebie, tato~
-…młoda, starczy.
-Staram się być miła~
-Starczy. Mówię serio, to już powoli zbacza na złe tory.
-No… Dobrze. Chciałam po prostu Cię skomplementować, tato.
-Rozumiem, młoda. Po prostu wolałem to zatrzymać bo wiedziałem, że to szło w złą stronę.
-Co masz na myśli poprzez złą stronę, tato?
-Będziesz starsza to zrozumiesz.
-Aha… Nie ma to dla mnie sensu.
-Jak uważasz. -odparł, idąc z Szarą przez wydreptaną za sprawą milionów lat ścieżką.
Szara natomiast trzyma się kurczowo ręki swojego taty i nie ma zamiaru jej puścić.
-Ah, miliony lat chodzenia tą samą drogą zrobiły swoje…
-Nie mogłeś po prostu iść inną trasą?
-Właściwie, chodziłem innymi trasami. Stąd tyle rozwidleń w ścieżkach.