Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
I je poofnie. Łaskocze znienacka Spinel.
Spinel wesoło chichocze.
A on nasila łaskotanie.
Spinel się dusi ze śmiechu.
Okay, stop. Przestał ją łaskotać.
Spinel się uśmiecha do swojego Diamentu.
A on jej poczochrał włosy. “Heliotropy, jak idą poszukiwania?”
Czerwony nie ma telepatii.
To z jakiej racji on rozmawiał na dystans z Heliotropem telepatią, hm?
// Kiedy? //
//Kiedy był na statku Białej i zawołał do siebie przez telepatię Heliotrop.
“MAMY TO, MÓÓÓJ DAJEMENENCIE”
“Zanieście to wszystko do mnie. W podskokach.”
Heliotropy nie odpowiedziały.
Teraz czekać aż te przyniosą znaleziska.
Już widać je na horyzoncie…
Lekko się uśmiechnął, co było kryte przez hełm. Czeka, aż przyjdą.
// Który hełm? // Po chwili do Czerwonego dotarły Heliotropy. Trzymają fragmenty kamienia czasu jak jakieś święte relikwie.
//Od tego pancerza, co ma na sobie.// -Dziękuję. -i zdjął hełm po czym go schował do Klejnotu, wziął te fragmenty, wyjął ten fragment Kamienia Czasu z swojego Klejnotu i spróbował sprawdzić czy kawałki tworzą cały Kamień.
// Możesz sprecyzować o który pancerz chodzi? // No właśnie… Nie za bardzo. Czerwony jak miał w dłoniach odlamki, tak wciąż je ma.