Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Hm…jakby ten szajs teraz poskładać do kupy…
Przydałby się jakiś kamień nieskończoności albo chociaż pomoc mamusi.
“Uhm…Mamo…jesteś tam? Mam dla Mamy zarazem dobrą i złą nowinę. Którą chce pierwszą Mama usłyszeć?”
“Obojętne skarbie i tak mam zepsuty humor.”
“To…zacznijmy od dobrej. Dobra wiadomość jest taka, że znalazłem Kamień Czasu. Zła natomiast jest taka, że…jest roztrzaskany na fragmenty.”
“No więc, czemu mi zwracasz głowę takimi trywialnymi sprawami? Mamusia nie ma czasu.”
“Wybacz. Po prostu chciałem się spytać, czy da się ten Kamień w jakiś sposób naprawić.”
“Ech… Wybacz, że jestem taka oschła. Jakoś nie mam już teraz humoru. Może byś mnie kiedyś odwiedził?”
“Jak najbardziej, Mamo. Jeśli Mama chce to mogę nawet teraz.”
// Czerwony odwiedza ją w anty odchłani Dusza jeb kuwa sąd szczegółowy i do piekła/nieba/niepotrzebne skreślić*//
“Nie… Wiem, że masz teraz ważne sprawy na głowie. Później, kiedy już będziesz miał trochę wolnego. Kocham Cię.”
“Ja ciebie też, Mamo.” No, to przyjrzmy się temu Kamykowi… Mama odpada, inny kamień nieskończoności też… Hm, ślina?
Zawsze warto spróbować.
No cóż…raz kozie śmierć. Napluł na to.
Nic się nie stało… Teraz.
Czeka na efekty.
Kamień Czasu wciąż nie jest naprawiony.
Hm… Ułożył fragmenty tak, by wyglądały jak Kamień Czasu w całości i ponownie to opluł.
Jest! Ułożył się! Kamień Czasu należy do Czerwonego! Już poczuł tą moc! Tak jakby… Przeniósł się na inną płaszczyznę wszechświata! Tymczasem przed Czerwonym pojawiła się wiadoma Śliwka. Ma wredny uśmiech na twarzy.
//Umie go użyć?