Napoleon od razu do niej podszedł i lekko ją popchnął w kierunku “wysepki” pomiędzy skręcającymi schodami.
-Ostrożnie… - skomentował krótko tą niebezpieczną sytuację.
A po chwili Napoleon stanął przed drzwiami mieszkania. Następnie westchnął i zaczął grzebać w kieszeniach.
-To tutaj. Już zaraz otwieram, tylko znajdę klucz… - mruknął pod nosem dość głośno.
Mężczyzna z triumfującym gestem wyjął ogromny wręcz pierścień kluczy z kieszeni i zaczął go oglądać, zastanawiając się który pasuje do drzwi od mieszkania. Po co mu tyle kluczy, skoro podobno nawet nie chodzi zbyt często na spacery?