Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Pepe, czy ty właśnie chwalisz mnie za wyrwanie klamki od moich własnych drzwi? - spytał się trochę znudzony.
Nie za czyn, a za zdolność do niego ^^ //Tak xD
//Tak xD
-Właśnie dlatego nie czytam romansów.
… - chyba po raz pierwszy w życiu miała ochotę kogoś udusić, w tej samej chwili jednak nadal lubiąc tą osobę. Ciekawe czy to było widać po spojrzeniu Perełki.
Niezręczna cisza i wymiana spojrzeń.
…dlaczego pan tak uwielbia niszczyć mój optymizm. Co ja panu złego zrobiłam.
-Ja nie niszczę twojego optymizmu. Ja po prostu sprowadzam cię na ziemię…
To przestań.
-Wybacz, jeśli cię wytrąciłem z równowagi.
Nie tyle z równowagi co z dobrego nastroju… - nadąsana odwróciła wzrok.
Pomiędzy nimi zapadło milczenie.
Niefajne to milczenie.
I bardzo, ale to bardzo niezręczne.
Zuy pan Napoleon popsuł Perełce humor.
No przynajmniej zuy pan Napoleon przeprosił.
I dobzie. …może po prostu już wejdziemy? - ojć, miała zepsuty humorek, to widać.
I dobzie.
-Tak… Po prostu wejdźmy.
Weszła.
Zobaczyła dość schludny, mały pokoik.
Oczka jej zaświeciły. Ah, jaki uroczy! ^^
Oczka jej zaświeciły.