Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Zapraszamy. Na pewno się dogadasz z Perłą!”
“Na pewno! W końcu też jestem Perłą. Purpurową, konkretniej. A twoja znajoma jaką jest Perłą? Ciężko stwierdzić po zdjęciach. Łososiowa? Pastelowa?”
“Moja Perła była kiedyś Perłą mojej babci… To jest, Białej Diament.”
“…wow. Ja nie byłam niczyja nigdy niestety, miałam być, ale ten transport się rozbił i do tej pory nikt się o mnie nie upomniał…”
“Przecież nie musisz być czyjąś, prawda?”
“…Przecież do tego mnie stworzono…”
“Ale wcale nie musisz być czyjąś! Jesteś wolna.”
“Ale… Stworzono mnie do służenia ważniejszym Klejnotom. Próbowałam żyć na własną rękę, ale… Uh… Nie szło mi za dobrze. Chyba nie do końca umiem…”
“Możemy Ci w tym pomóc! Od tego tutaj jesteśmy, Pepe.”
Zarumieniła się “Dziękuję ” napisała.
Steven odpisał samym serduszkiem.
Nie wyciszając telefonu wstała i rozejrzała się za czajnikiem. Dobrze byłoby się napić herbaty… ah, uwielbiała ten napój.
Hm… Czajnik stoi na elektronicznym indeksie kuchennym.
Wstawiła wodę i rozejrzała się za herbatą.
Hm… Może w którejś szafce?
Poszukała.
Znalazła w narożnej szafce na najniższej półce kartonik z ekspresową czarną herbatą.
Nada się i taka. Kiedy woda się zanotowała zaparzyła sobie herbatę i poszukała cukru. Choć jak nie ma to gorzką też by wypiła.
Hm… Cukru na horyzoncie nie widać. Najprawdopodobniej Perła jest skazana na gorzką herbatę.
No trudno… Poradzi sobie.