Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nieco się telepiąc, dał ją tą lewą dłoń. Bez Klejnotu.
Diament ładnie ustawiła dłoń i wyjęła swój miecz z klejnotu na sowim czole, za pomocą drugą ręki, bo pierwszą wciąż trzymała tą Forsterytu.
Teraz bardzo widocznie się telepie. -…m-ma Diament…?
Diament widocznie przymierza się do pozbawienia Forsterytu dłoni.
Wypruł całe swoje dostępne moce, by się wyrwać.
Wyleciał do góry, ale Diament dalej trzyma jego rękę. -Jesteś bardzo niegrzecznym Forsterytem.
Ponownie wrócił na swe miejsce z racji grawitacji. -Z-ZOSTAW MNIE, CHCIAŁAŚ PRAWDY TO POWIEDZIAŁEM PRAWDĘ!
-Tym razem ci daruję. Tym razem. Diament puściła dłoń Forsterytu.
I hyc o podłogę, i Klejnot ku*wa bęc!
OOF. -Może nawet Ci wybaczam, Fortku. Tylko… Uważaj na słowa następnym razem.
Wstał i obtrzepał z ewentualnego syfu. -Dziękuję, Ma Diament.
-Prawidłowa reakcja, Forsterycie.
Przytaknął swej Pańci.
-Myślisz, że możliwe jest urodzenie przez Klejnot dziecka bez konieczności poświęcania fizycznej formy?
-Raczej…uh…nie…? Moment. -le symulacje
Nie da się tego sprawdzić w symulacji. -Pytam się, bo wpadło mi do głowy kilka… Militarnych eksperymentów.
-A mianowicie?
-Nie twoja sprawa, nie twój stopień wtajemniczenia.
-Oj, Ma Diament…przecież i tak jestem waszym sługą, więc nic nikomu nie powiem. To…?
//Myślę raczej, że sama chce mieć mini-białą diament przy sobie.