Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-To mój aktualny wygląd, a mi dokładniej chodziło o ten dawny. -pstryk, przed Diamentem pojawił się Forsteryt w ubiorze 10 tyś. lat temu. Shit boi, so c00t!
-Taki z Ciebie… Chłopaczek. Nie taki słodki jak Steven, ale wciąż masz w sobie urok.
-Poprawka: miałeś.
-Obecnie jesteś w uroczej formie, a więc masz.
Nie wiedząc jak odpowiedzieć, przemilczał to.
-Doskonale. A może byś tutaj przyzwał swoją buławę?
I przyzwał bańkę z buławą, po czym wręczył ją Białej.
Biała odbańkowała buławę i podała ją Forsterytowi. -Proszę, jest wciąż twoja.
Wziął ją. -Szczerze, to…mógłbym ją wymienić na inną broń? Buława jest nieco nieporęczna.
-Oczywiście. Co konkretnie byś sobie życzył?
-Hm…katanę.
-Oburęczną, czy jednoręczną?
-Oburęczną.
Klejnot Diamentu zaczął się świecić.
A on na to patrzy, zaciekawiony.
Z klejnotu Białego Diamentu powoli zaczęło wychodzić ostre ostrze srebrnej katany.
A on podekscytowany na to patrzył.
Po chwili Diament wyciągnęła ze swojego klejnotu długą, błyszczącą dai-katanę. Po jej ostrzu przebiega błękitna elektryczność.
-Wooow…jaka…majestatyczna…-rzekł z przysłowiowymi gwiazdkami w oczach.
-Awww, teraz to rzeczywiście jesteś uroczy.
