Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Tak.
-Znasz ich?
-Szczerze? Nie.
-Szkoda. Na pewno bym mogła… Wykorzystać znajomość z nimi na moją korzyść.
-Cokolwiek. A, Ma Diament, jest jeszcze coś. Ma może Diament coś w stylu “pochwy” do tej katany? //Pochwa jako futerał do broni, zbereźniku.
-Nie potrzeba. Możesz zostawić broń z metalu uru na drugim końcu kosmosu,a jeśli wyciągniesz rękę to i tak do ciebie przyleci.
Dla upewnienia się czy to nie fałsz, warpnął się na drugi koniec statku, zostawił tam katanę a następnie warpnął się z powrotem do Białej i wyciągnął rękę, by to sprawdzić.
Po kilku sekundach katana wleciała prosto do dłoni Forsterytu.
-Wow…co to jeszcze potrafi?
-Nie potrafi tego miecza podnieść nikt, poza tobą i mną.
-Absolutnie nikt? Nawet reszta Diamentów, w tym Czarna?
-Odyn by jeszcze potrafił. I Hela. Ale oboje nie żyją.
Zachichotał. -Niezwykłe…
//Zależy od tego, czy byłoby zaklęte.
-Niezwykłe? Widziałam bardziej niezwykłe rzeczy.
-A mianowicie?
-Loki. To wystarczy. On urodził konia. Będąc klaczą. A potem znowu zmienił się w humanoidalnego mężczyznę.
Stłumił śmiech.
//Nie zapominajmy, że jest ojcem Hel i Jorgumauda, a także Fernira. W sumie Hel nie żyje… Bo jest boginią śmierci.
//Boginia śmierci, która umarła. Oh, ironio.//