Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wylądował na podłodze. Ciało gdy dotarło do głowy to spróbowało je przyczepić z powrotem.
Na całe szczęście się udało. Forsteryt sam zrozumiał, że przesadził z tym Różowym Diamentem. To było wyjątkowo chamskie zachowanie, nawet jak na niego.
Ups. Przypał.
Zwłaszcza, że Alex w pewnym sensie miał załatać ranę po Różowej…
Ta. Chyba sobie z dala zaczeka, aż Biała się uspokoi.
W końcu kiedy ona jest zdenerwowana, to nawet Żółta Diament się jej boi…
Tak, zdecydowanie zaczeka.
Chwila… ONA MOŻE SIĘ WYŻYĆ NA ALEXIE!
O FUCK NO A ROBI MU COŚ?
NIE WIDAĆ STĄD!
Pobiegł ile sił by to sprawdzić.
Diament telepie się ze złości na swoim tronie, a Alex jest przestraszony i schowany za owym tronem.
Po kryjomu podszedł, wziął małego na ręce, pokazał mu gest “ćśś” i oddalił się równie cicho.
Alex tymczasem mocno złapał się Forsterytu. -Mama zua…-powiedział szeptem.
-Spokojnie mały…uspokoi się. Na ten czas będziesz u mnie. -rzekł cicho do malca.
-Ja chcem pszydulić mamem, wtendy nie bendsie jusz zua…-odszeptał Alex.
-Ale ona może cię skrzywdzić. Bardzo skrzywdzić.
-Nje! Mama jest barso miua i mnie goha!
-Ale jak mama jest zła to nie panuje nad emocjami i może skrzywdzić nawet ciebie.
-Nieprafta! Nieprafta! Ja gce do mamy! Ja gxe do mamy!