Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ja to zrobię. Będę potrzebował wszystkich Artefaktów jakie masz. Ja zabiję tego gada.
-Ale… Promyczku… Czy… Na pewno? Te artefakty mogą cię zabić jeszcze przed Thanosem… Na pewno?
-Bez ryzyka nie ma zabawy. -odparł, kpiąc sobie ze śmierci.
Biała mocniej przytuliła Czerwoną. -Dobrze… Ale chciałabym, żebyś wiedział… Wiedziała… Że cię kocham tak jak pozostałe Diamenty.
-Ja ciebie też, mój Słoneczku. -o fak, on wymyślił powiedzonko Pogłaskał Białą po plecach.
Czerwona poczuła, że dzieci zaczęły przytulać ją oraz Białą.
Nieco pobladł, ale zaraz jego kolory wróciły do normalności. Po krótszym czasie puścił Białą.
Biała wciąż jest przytulana przez jej dzieci, z wzajemnością. Lekko się uśmiechnęła i ma łzy wzruszenia w oczach.
Przypatruje się temu z lekkim uśmieszkiem.
Nie ma to jak spotkania rodzinne…
Ta… -Uh…siostro? -przerwał Białej po tak średnio-krótkiej chwili.
-O co chodzi… Bracie? Siostro? - odpowiedziała niepewnie.
-Skoro mam zatrzymać Thanosa, to mógłbym zobaczyć te artefakty?
-Za chwilę. Chciałabym, żebyś jeszcze tu ze mną pobyła.
-Jak uważasz, Słoneczko. -odparła. -Jeśli chcesz to możesz mi mówić na “ona”, to i tak nie sprawia mi różnicy.
-W porządku, Promyczku… Czuję, że Czarna jest na Homeworldzie. Ach, to by wyjaśniało to zamieszenie jakie czuję w pobliżu… Nie jestem pewna co robić.
-Uspokój podwładnych, by nie doszło do…cóż…masakry.
-Zaraz ją przeniosę na swój statek razem z ją Perłą. Naprawdę bym nie chciała, żeby coś się jej stało.
//Rqczej by się stało klejnotom.
-Lepiej zrób to teraz.