Statek Białej Diament {HOMEWORLD}

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Alex spojrzał się zdezorientowany na Czarną.
-Mamusia jest miła i by pani nie skrzywdziła. - odpowiedział lekko urażony.
Killer:
W chwili kiedy powiedział “personifikacja destrukcji” kostur samoistnie wypadł mu z rąk.
-No cóż… Jak na razie to kostur nie uważa Cię za godnego.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-To, że Dusza mnie tak określiła 899 mln. lat temu wiele daje do myślenia. Przez tyle lat mogłem stracić te atuty. -wzruszył ramionami, po czym podniósł kostur z powrotem.
-Co w sumie nawet się potwierdza, bo ostatni raz kiedy byłem zły to było wtedy, kiedy dowiedziałem się że Dusza mnie porzuciła.

[Andreas D.]

korobov

-Mjölmir też by tak uważał… - i spojrzała się na Alexa.
-Uwierz… Mam swoje powody. Przede wszystkim dlatego, że matki wszędzie są takie same.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Kostur ponownie upadł na podłogę, z hukiem.
Kor:
-Co dokładniej ma pani na myśli? Nie rozumiem.
Oboje:
-Thanos ma kamień duszy. - powiedziała nagle i ponuro Biała.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Drań szybciej się rozwija niż powinien…-rzekł, z lekka zmartwiony.
-Co musiałbym zrobić by ten kostur mnie uznał za godną? Jakkolwiek to brzmi…

[Andreas D.]

korobov

-Warlock… - powiedziała, po czym gwałtownie zbielała i położyła się w kłębku. Zsczęła ssać kciuk. Czyli jest TRAGICZNIE.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie wiem… Nie wiem… Nie wiem… - Biała zaczęła się telepać, po czym podeszła do Alexa oraz Czarnej i ich przytuliła.

[Andreas D.]

korobov

-Centurioni zwykle nie byli tacy agresywni. A na myśl o Kamieniach wpadali w panikę… Daj mi ten kostur… Co najwyżej zginę. Zbyt dużo ludzi przeze mnie zmarło.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Wziął kostur.
-Kosturze, jeśli mnie rozumiesz…proszę, zezwól na użycie cię. Od tego zależą losy Wszechświata. -wyszeptał do obiektu, po czym schował kostur do Klejnotu wraz z resztą Artefaktów z wyjątkiem Nekromiecza, który dobył.
-Siostro, podaj lokację Thanosa. Teraz.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie trzeba było długo szukać Thanosa. Thanos znalazł się sam…

-Nie musicie się głowić dłużej… Przybyłem… Aby dać wam ostatnią szansę. Białą Diament ma mój respekt. Poddajcie się lub poznajcie mój gniew!
Biała od razu przytuliła swoją rodzinę mocniej.
-Poddaję się. - powiedziała tak spokojnie jak potrafiła.

[Andreas D.]

korobov

Spojrzała się tylko bezsilnie. Zbyt wielu przez nią zginęło… Okazała się zbyt słaba… Zbyt słaba… Gdyby tylko… Nie… Za póżno… Gdyby miała choć jeden… Ale tak…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Zeskanował Thanosa wzrokiem zza hełmu. Ich moce są równe. Starcie tytanów…z którego tylko jeden wyjdzie żyw.
-Jeśli myślisz że się ciebie boje to jesteś w błędzie. Nie poddam się. Choćbym miała zginąć…i tu przybrał pozycję bojową z Nekromieczem.
-…to wezmę cię razem z sobą.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Pozostaje się modlić…
Killer:
Thanos się zaśmiał chłodno.
-Nie rozśmieszaj mnie. Już teraz przewyższam Cię miliardy razy. Poddaj się w tej chwili… W moich dłoniach jest moc dzięki której mogę unicestwić samą rzeczywistość. Nie dorównasz mi choćbyś nie wiem jak bardzo chciał…
Centurion wyciągnął rękawicę do przodu, a wszystkie kamienie jakie miał zaświeciły się.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Nie bądź zabawny…-i wymienił Nekromiecz na Kostur.
-Pewni siebie ponoszą klęski najszybciej. -i wycelował w Thanosa kosturem. Zadziałaj…

[Andreas D.]

korobov

-Przepraszam…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Thanos wystrzelił w Czerwonego promień czterech kamieni nieskończoności. Jeśli ma użyć artefaktu, to TERAZ.
Kor:
Biała zdalnie zabańkowała Różyczkę i ją gdzieś wysłała, a potem otoczyły siebie, Czarną i Alexa bańką ochronną.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

I użył tego Artefaktu, jak GM zasugerował.

[Andreas D.]

korobov

-Stormbreaker… Do mnie… - po czym wyciągnęła rękę do góry. Jeśli Thor żyje, nie przybędzie. Jeśli nie, przybędzie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
I w tej chwili promień rękawicy “siłuje” się z promieniem kostura.
Kor:
A więc Thor żyje…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Bardziej się skupił, by większyć siłę swojego promienia. O wiele bardziej.