Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ale da się czy nie?
Może… Prawdopodobnie…
-Perło? Perełko, gdzie jesteś? -poszukał za swoją Perełką.
Na podłodze leży czubek włosów Perełki.
Podszedł do owego czubka włosków. -Perełko, nie bój się mnie…
Perełce teraz wystaje poziomo twarz. -Nie skrzywdzi mnie Mój Pan?
-Nie. Nie skrzywdzę cię. -odłożył kosę na podłogę. -Widzisz? Zero złych intencji.
Perełka dosłownie wyleciała z podłogi. -To dobrze, Mój Panie, dziękuję, Mój Panie.
Zaczepił sobie kosę w bliżej nieznany sposób na plecach, a następnie zawołał Chryzolit.
Chryzolit nie przychodzi.
Poszukał za nią.
Jego Perła też szuka.
Spróbował ją zlokalizować.
Jest w jednym miejscu na statku, wychodzi na to, że tuż za podestem na którym zazwyczaj stała Biała Diament.
Udał się tam.
Na miejscu jest Chryzolit zabańkowana w sześciokolorową bańkę. Te kolory to czerwony, żółty, zielony, niebieski, fioletowy i pomarańczowy.
Wyjął kosę i ostrożnie rozciął bańkę, by nie uszkodzić klejnotu Chryzolitu.
Kosa nie jest w stanie spenetrować bańki.
Zamachnął się na bańkę kosą uważając, by nie trafić Chryzolitu.
Kosa odbiła się od bańki i swoim ciężarem sprawiła, że Forsteryt poleciał do tyłu kilka metrów.