Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-…nic się nie da zrobić. Później się nią zajmiemy. -rzekł do Perły i do niej podszedł. Dał jej jeszcze raz sygnał.
Perła warpnęła Forsteryt. CIUUUUUUUU, ZMIENIASZ TEMAT, CIUUUUUUUUUU
Zjawili się tu. -Jesteśmy na miejscu. I oto Vibranium. -wskazał na Vibranium. “Czyń honory, Diamencie.”
Nagle cały Bizmut stał się biały, Diament przejęła nad nim kontrolę.
Patrzy na to zaciekawiony. -Uhm…okej?
Bizmut się prostuje. -Lepsza taka forma, niż żadna.
-Podobno miałaś się zająć Vibranium.
-Ledwo zyskałam tymczasową formę, już mnie poganiasz?
-Nie. Tylko się spytałem, duh.
-Dobrze. Zaraz się zabieram do roboty…
-Okej. -westchnął.
-Dodam, że ta forma jest okropna. Taka ciężka, niesymetryczna i tęga.
-Nic na to nie poradzisz. -wzruszył ramionami.
-No więc, gdzie to 300kg vibranium? Kręci mi się w głowie.
Wskazał na nie. -Tam.
Diament-Bizmut poszła się zająć tym całym vibranium.
A on se patrzy na to.
Forsteryt nagle został oślepiony wybuchem światła ze strony kupy vibranium.
Pali go w oczy. Zasłonił je sobie z bólu. -CO DO CHU*A?!
Ból ustaje. Forsteryt jeszcze czuje pieczenie, ale chyba może już coś zobaczyć.