Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
O FUCK NO A ROBI MU COŚ?
NIE WIDAĆ STĄD!
Pobiegł ile sił by to sprawdzić.
Diament telepie się ze złości na swoim tronie, a Alex jest przestraszony i schowany za owym tronem.
Po kryjomu podszedł, wziął małego na ręce, pokazał mu gest “ćśś” i oddalił się równie cicho.
Alex tymczasem mocno złapał się Forsterytu. -Mama zua…-powiedział szeptem.
-Spokojnie mały…uspokoi się. Na ten czas będziesz u mnie. -rzekł cicho do malca.
-Ja chcem pszydulić mamem, wtendy nie bendsie jusz zua…-odszeptał Alex.
-Ale ona może cię skrzywdzić. Bardzo skrzywdzić.
-Nje! Mama jest barso miua i mnie goha!
-Ale jak mama jest zła to nie panuje nad emocjami i może skrzywdzić nawet ciebie.
-Nieprafta! Nieprafta! Ja gce do mamy! Ja gxe do mamy!
-Zostajesz tutaj. Dla twojego dobra.
-Ja gce do mamusi!-zaczął protestować Alex coraz głośniej.
-Cicho, bo nas usłyszy! -dał mu czekoladowe ciastko by się zamknął.
Alexa walnął Forsteryt ciastkiem w ryj. -Ja goham mamjusjem! Ja gce do mamusi!
Przez ciastko go puścił. Czyżby tajna broń?
Jaka znowu tajna broń? Alex powoli opadł na dół i zaxal biec w kierunku Białej.
Eh…nie ważne…nie ważne. Patrzy się na to.
Przeje**ne.