Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zamrugała swoimi oczami, a przy okazji, skro juz jest, to siecie w kończycy, a zwłaszcza w rękę z łomem.
-Nienawidzę was wszystkich. - powiedział krótko, przed zostaniem praktycznie całkiem unieruchomionym.
-A teraz mi powiedz… Gdzie jest reszta ekipy?
-Pff… Myślisz, że jestem taki głupi, żeby Ci zdradzić nasz plan?
-Pytam się jeszcze raz. Gdzie oni są? - tutaj już zawiało chłodem.
-Bo co mi zrobisz, dziewczynko? Zamkniesz w domku dla lalek? - odpowiedział drwiącym tonem.
-Nie. Podrzucę Hulkowi do zabawy.
-Tak jakbyś ty znała Hulka. - odpowiedział niewzruszony.
-Każdy pajączek jest przyjacielem Hulka.
-Ta, ta, a moim ojcem jest Doktor Doom.
-Chyba naprawdę wezwę Hulka…
-A ja Doktora Dooma. Wzywaj se, wzywaj ile wlezie.
-Możę nie wyraziłam się jasno. - chwyciła go za szyję. -Gadaj.
Przez chwilę zrobił przestraszoną minę, ale potem się roześmiał. -Myślisz, że ktoś w kostiumie z różowymi obwódkami na oczach budzi grozę? “Mogę się tym zająć?”
-Posłuchaj mnie. Albo mi powiesz, albo przestanę być miła.
Zaczął sobie nucić jakąś piosenkę.
“Wystarczy, że wyjdziesz.”
“Gwen, możesz mi dać kontrolę na 2 minuty? Nie martw się, nie zabije go.”
“Co ty planujesz?”
“Wyciągnąć informacje szybciej od Ciebie.”