Szpital w stanie Jersey
-
Andrzej_Duda
Nikomu normalnemu nie widziało by się zostanie wysadzonym w powietrze (lub jakkolwiek działa ten czip czy co to tam jest)!
"Ech, jak dla mnie to trochę wyeliminuje element zabawy, ale skoro tak uważasz, to okej. To chociaż mi to jakoś wynagrodź zdrową porcją napi**dalania się w przyszłości. -
Woj2000
No… chyba, że jest się nihilistą, ale to określenie jest ostatnim, jakie on sam może sobie przylepić.
Jeśli zaś chodzi o swojego wewnętrznego przyjaciela, to Doug ucieszył się z faktu, że Havoc jednak ma tam trochę okeju w głowie i poszedł na współpracę. A do tego on sam znalazł na niego ,sposób", niczym na nauczyciela, gdy w szkole nie chciało się mieć lekcji. Zarówno tu, jak i wtedy trzeba było znaleźć czyjąś słabość i ją wykorzystać. Maheswaren w przypadlu symbionta już ją poznał - to chęć do bitki.
-Havoc… ale ty wiesz, że zostanie superżołnierzem i członkiem tajnej agencji równa się porządnym porcjom napi**dalania, co nie? -
Andrzej_Duda
To akurat fakt. Havoc też na nihilistę nie wygląda. No może trochę na sadystę i… Hedonistę, ale na nihilistę na pewno nie.
Dość ciekawie jest porównywać kosmiczną istotę żyjącą w ścisłej symbiozie do swojego nauczyciela, ale fakt, bardzo trafne jest to porównanie.
“No to akurat kurna zależy, bo jak pamiętam, to Kapitan Ameryka przez większość czasu tańcował w rajtuzach na scenie zamiast napi**dalnia nazioli podczas Drugiej Wojny Światowej.” -
Woj2000
No… teraz jeszcze go zaskoczył znajomością ludzkiej historii. Jednak i tak należy ją trochę… doprecyzować.
-To fakt, ale to była inna sytuacja. Kapitan początkowo miał sprzedawać obligacje wojenne, ale w naszym przypadku będzie na pewno inaczej. Żadnej wojny światowej już nie ma, a T.A.R.C.Z.A. ma na pewno bardziej pożyteczne sposoby na wykorzystanie agentów niż rewie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Uwierz mi, tak po prostu jest. - odpowiedział, także siadając, acz w swoim przypadku wybierając nieco oddalone krzesło przeznaczone dla wizytujących, aby zachować odległość. Tak na wszelki wypadek, by nie kusić Havoca do zrobienia czegoś naprawdę głupiego. I krwawego.
-Swoją drogą: która godzina? -
Andrzej_Duda
Racja… Jeśli próbował uśmiercić ochroniarza już dwa razy, to najprawdopodobniej jest gotowy spróbować to zrobić raz trzeci, czwarty i piąty. Tak, lepiej zachować dość dużą odległość. Najlepiej by było w ogóle się oddalić, ale na obecną chwilę jest to całkowicie niewykonalne, ponieważ ochroniarz musi wciąż towarzyszyć Dougowi.
-Mamy 7:19. - odpowiedział. -
-
-
-
Andrzej_Duda
A co do wsparcia… Lepiej żeby Havoc jednak nie “wspierał” Douga podczas rozmowy z Priyanką.
-A, jeszcze jedno. Godzinę temu przyszła tu taka jedna strasznie blada kobieta i mówiła, że jest babcią jakiegoś… Stevena? Tak, chyba Stevena. Mówiła, że jest babcią Stevena i chciałaby zobaczyć czy u ojca koleżanki jej wnuka wszystko w porządku. -
Woj2000
Słysząc to, Doug naprawdę się zdziwił, gdyż to ,zdarzenie" stało się dla Maheswarena tmrównie szczególnym i tajemniczym, co okoliczności pozyskania przez siebie symbionta. Dzieje się tak głównie przez fakt, że naprawdę nie ma pojęcia, kim ta ,babcia" Stevena mogłaby być. Zwłaszcza, że patrząc na genealogię tego chłopaka… to dalsza rodzina nie wchodzi zbytnio w grę. Chyba, że to ktoś z rodziny Grega, jednak nie jest to zbyt prawdopodobne, gdyż sam Greg nigdy nie chwalił się swoimi krewnymi. Do tego, skąd oni mieliby wiedzieć, gdzie on przebywa?
A do tego jeszcze ta bladość… Aż Dougowi skojarzyła się historia Priyanki o tej ,kobiecie, co wyglądała, jakby kąpała się w wodzie utlenionej".
-Hm… i co jej powiedziałeś? - zapytał się niepewnie, z pewną nutą podejrzliwości.