Szpital w stanie Jersey

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

To akurat fakt. Havoc też na nihilistę nie wygląda. No może trochę na sadystę i… Hedonistę, ale na nihilistę na pewno nie.
Dość ciekawie jest porównywać kosmiczną istotę żyjącą w ścisłej symbiozie do swojego nauczyciela, ale fakt, bardzo trafne jest to porównanie.
“No to akurat kurna zależy, bo jak pamiętam, to Kapitan Ameryka przez większość czasu tańcował w rajtuzach na scenie zamiast napi**dalnia nazioli podczas Drugiej Wojny Światowej.”

[Andreas D.]

Woj2000

No… teraz jeszcze go zaskoczył znajomością ludzkiej historii. Jednak i tak należy ją trochę… doprecyzować.
-To fakt, ale to była inna sytuacja. Kapitan początkowo miał sprzedawać obligacje wojenne, ale w naszym przypadku będzie na pewno inaczej. Żadnej wojny światowej już nie ma, a T.A.R.C.Z.A. ma na pewno bardziej pożyteczne sposoby na wykorzystanie agentów niż rewie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kto by się spodziewał, że kosmita będzie taki biegły w ziemskiej historii Stanów Zjednoczonych?
“No mam nadzieje… Bo kiedy jestem zły, to ja ci radzę, lepiej zapewnij mi zdrową porcję napi**dalania się.”

[Andreas D.]

Woj2000

-Akurat o to się nie martw, tylko… ogranicz bycie wkurzonym poza misjami, bo wtedy może być problem…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

“Ta, słyszałem, auto eutanazja, trele morele sraty ku*wa taty.”

[Andreas D.]

Woj2000

-*Ej… ale mi się nie widzi bycie ofiarą wciśnięcia guzika i tobie chyba też. Chyba, że jesteś wybuchoodporny, to wtedy tylko mnie. *

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

“Tak, gruntownie, zabić mnie może tylko ja sam albo manipulacja molekularna.”

[Andreas D.]

Woj2000

No… i Doug dowiedział się kolejnem rzeczy o swoim nowym ,przyjacielu". Pozostaje mieć nadzieję, że chociaż cząstka tej wytrzymałości przeszła, lub też przejdzie, na niego samego.
-Och… no… to nie wiem, co powiedzieć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Co do tego… Lepiej, żeby Doug nie musiał tego sprawdzać na samym sobie.
“Najlepiej to przestań pie**olić tylko się szykuj aż przyjdzie twoja stara.”

[Andreas D.]

Woj2000

-Tak… - mruknął, po czym w końcu odezwał się do swojego ludzkiego stróża:
-Ten… jakby coś, to, jakkolwiek by to nie brzmiało, rozmawiałem z symbiontem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Powiedzmy, że… Wierzę w to… Fakt, jakkolwiek to brzmi. - odpowiedział, powoli siadając na łóżku szpitalnym.

[Andreas D.]

Woj2000

-Uwierz mi, tak po prostu jest. - odpowiedział, także siadając, acz w swoim przypadku wybierając nieco oddalone krzesło przeznaczone dla wizytujących, aby zachować odległość. Tak na wszelki wypadek, by nie kusić Havoca do zrobienia czegoś naprawdę głupiego. I krwawego.
-Swoją drogą: która godzina?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Racja… Jeśli próbował uśmiercić ochroniarza już dwa razy, to najprawdopodobniej jest gotowy spróbować to zrobić raz trzeci, czwarty i piąty. Tak, lepiej zachować dość dużą odległość. Najlepiej by było w ogóle się oddalić, ale na obecną chwilę jest to całkowicie niewykonalne, ponieważ ochroniarz musi wciąż towarzyszyć Dougowi.
-Mamy 7:19. - odpowiedział.

[Andreas D.]

Woj2000

Jak ten czas szybko leci… Doug uświadomił sobie, że już niedługo rozpocznie się dla samego
Maheswarena namiastka piekła na Ziemi w końcu Priyanka ma przyjść w ,odwiedziny" z samego rana.
-Och… to radziłbym ci się szykować do ewakuacji. Żona zaraz przyjdzie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-No tak się składa, że ja się nigdzie nie wybieram. Nie tylko dlatego, że zostałbym wyrzucony z pracy, ale też z powodu, powiedzmy… Męskiej solidarności. - odpowiedział niepewnie.

[Andreas D.]

Woj2000

Och… Doug poczuł się lepiej, słysząc coś takiego. Nawet, jei deklaracja,ta vrzmiała niepewnie i może być tylko pustosłowiem, to i tak Maheswaren będzie miał kogoś (poza Havociem), kto jego samego wesprze w trakcie spotkania z Priyanką.
-Dzięki. Naprawdę to doceniam.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A co do wsparcia… Lepiej żeby Havoc jednak nie “wspierał” Douga podczas rozmowy z Priyanką.
-A, jeszcze jedno. Godzinę temu przyszła tu taka jedna strasznie blada kobieta i mówiła, że jest babcią jakiegoś… Stevena? Tak, chyba Stevena. Mówiła, że jest babcią Stevena i chciałaby zobaczyć czy u ojca koleżanki jej wnuka wszystko w porządku.

[Andreas D.]

Woj2000

Słysząc to, Doug naprawdę się zdziwił, gdyż to ,zdarzenie" stało się dla Maheswarena tmrównie szczególnym i tajemniczym, co okoliczności pozyskania przez siebie symbionta. Dzieje się tak głównie przez fakt, że naprawdę nie ma pojęcia, kim ta ,babcia" Stevena mogłaby być. Zwłaszcza, że patrząc na genealogię tego chłopaka… to dalsza rodzina nie wchodzi zbytnio w grę. Chyba, że to ktoś z rodziny Grega, jednak nie jest to zbyt prawdopodobne, gdyż sam Greg nigdy nie chwalił się swoimi krewnymi. Do tego, skąd oni mieliby wiedzieć, gdzie on przebywa?
A do tego jeszcze ta bladość… Aż Dougowi skojarzyła się historia Priyanki o tej ,kobiecie, co wyglądała, jakby kąpała się w wodzie utlenionej".
-Hm… i co jej powiedziałeś? - zapytał się niepewnie, z pewną nutą podejrzliwości.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

To wszystko jest tak skomplikowane i złożone, że kiedy Doug zaczął to wszystko analizować, to poczuł aż lekki ból głowy wywołany przez lekkie przeciążenie Havoca. To wszystko jest niezwykle podejrzane pod praktycznie każdym względem jaki tylko Maheswaranowi może na obecną chwilę przyjść do głowy.
-A odpowiedziałem jej, że jej wyślę SMS-a, kiedy już powiesz co sądzisz o wizycie. - odpowiedział.

[Andreas D.]

Woj2000

-No cóż… - zaczął niezbyt pewnie, chcąc ostrożnie dobrać słowa - Sam nie wiem, co o tym myśleć, gdyż nawet nie znam tej osoby. Ale zawsze możesz napisać, że czuję się lepiej i dziękuję za troskę.