Szpital w stanie Jersey
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Doug zdziwił się, kiedy usłyszał o ,nieprzewidzeniu". Czy znaczyło to, że ten szpital nue posiada takiego podstawowego pomieszczenia dla pacjentów jak stołówka? Co to jest w ogóle za szpital bez jadalni?!
-No… Priyanka miałaby coś do zarzucenia temu szpitalowi, nie ma co… - skwitował do siebie, po czym odezwał się na głos:
-Więc… byłbym wdzięczny za to. Poszedłbym nawet z tobą, ale lepiej nie robić zbytniego zamieszania. W końcu dopiero co byłem zagipsowany… -
Andrzej_Duda
No na pewno nie jest to szpital w którym się powinno umieszczać osoby potrzebuje pomocy tak jak Doug. Szkoda bardzo.
-Racja… Jeszcze by się zaczęli zastanawiać czy jestem jakimś Jezusem, że jak do ciebie przyszedłem, to cię wyleczyło ze wszystkiego. No to ja idę. - zażartował ochroniarz, a następnie opuścił pomieszczenie. -
Woj2000
-No jasne. Ja nigdzie się nie wybieram. - odpowiedział, po czym zaczekał, aż wyszedł, by potem spokojnie rozłożyć się na łóżku i oddać się rozmyślaniom odnośnie tego wszystkiego, co ostatnio przeżywa. Walka z superzłoczyńcami, T.A.R.C.Z.A., Havoc, jakaś ,babcia" Stevena, która, sądząc po godzinie, niedługo przyjdzie… o wściekłej żonie nie wspominając.
-Cholera… w ciągu jednego dnia zadziało się więcej, niż przez całe lata mojego życia… - pomyślał w atmosferze refleksji, wpatrując się w sufit. -
Andrzej_Duda
No może nie przez całe życie… Ale jednak naprawdę dużo. Śmiało można powiedzieć, że więcej niż przed ostatnie 14 lat. A w każdym razie na pewno były to najniebezpieczniejsze sytuacje jakich Doug doświadczył w całym swoim życiu, nie licząc rzecz jasna kosmitów w wesołym miasteczku Beach City…
Po chwili do drzwi od sali ktoś zapukał. -
Woj2000
Słysząc pukanie, Doug początkowo pomyślał, by wejść pod kołdrę łóżka szpitalnego i chociaż udawać bycie poszkodowanym, jednak potem uświadomiając sobie bezsens takiego działania, które zresztą i tak wyjdzie na jaw, postanowił zmierzyć się z konsekwencjami. Dlatego też wstał z łóżka, spo czym szybko rozejrzał się za jakimś okryciem dla samego siebie. W końcu… zdjęli mu prawie wszystkie ubrania, by wsadzić go do gipsu, a nie będzie przecież przyjmować gości roznegliżowany…
-
-
-
Andrzej_Duda
Natomiast do pokoju weszła osoba dość…
… Nietypowa. Pierwsze co przychodzi Dougowi do głowy to to, że jest to babcia Stevena. Blada skóra, jasne włosy… Ale czy babcie są takie młody i w dodatku dość… Atrakcyjne?
-Dzień dobry panie Maheswaran. - powiedziała miłym głosem, uśmiechając się przyjemnie. -
Woj2000
Cóż, czasami zdarzają się ,młode" babcie, jednak to zależy od specyficznych warunków, zwłaszcza od wieku, w którym rodzice zostali… rodzicami. Jednak w tym wypadku nic na to nie wskazywało, zwłaszcza w biografii Grega, który nie był nastolatkiem, gdy ojcem zostawał. O mamie Stevena nawet w ogóle nie wspominając.
-Dzień dobry, proszę pani. - odpowiedział równie wesoło, starając się już o tych wątpliwościach nie myśleć. Zamiadt tego podszedł bliżej krzesła i przysunął je bliżej środka sali.
-Proszę usiąść. I… z góry proszę wybaczyć za bałagan. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że pani zechce mnie odwiedzić. -
Andrzej_Duda
To fakt, wszystko się okaże już wkrótce podczas samej rozmowy. “Babcia” przesunęła krzesło spowrotem bliżej łóżka Douga, a następnie na nim usiadła.
-Bardzo dziękuję. Naprawdę nie szkodzi. Przecież nie mogę wymagać porządku od człowieka po wypadku. Z tego co widzę, to jest pan na szczęście dość sprawny. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?