-Ale tu już nic nie zmienię. Zwłaszcza jako podstsarzały kaleka, co zraził do siebie jedyne osoby, które go bezinteresownie lubiły… chyba. - powiedział przygnębiony swoim teraźniejszyn stanem.
Billa nieco pocieszyło to wymienie swoich pańskich cnót.
-To prawda. Jestem dla ciebie dobry… - odpowiedział mniej przygniębiony niż wcześniej, wciąż się w nią wtulając.
-Co nie zmienia faktu, że i tak jestem ci wdzięczny. -odpowiedział pocieszony, po czym dodał, wyciągając teleporter - Wiesz co? Wracajmy już do domu. Mam na jakiś czas dość wielkich miast.
Steven zeskoczył i powoli opadł.
-Super! Ale się zmniejsz, bo nie chcemy budzić podejrzeń! W razie czego, to będziemy mówić, że jesteś moją ciocią z Afryki, okej?