Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Spojrzałą się na Stevena. -Jaka decyzja?
Steven tupnął w ziemię gniewnie. -TO NIE SPRAWIEDLIWE! MIELIŚMY RAZEM SPACEROWAĆ, SPIENIĘŻYĆ DIAMENTY I W OGÓLE! GŁUPI FORSTERYT! JESTEM PEWIEN, ŻE BIAŁA GO TU NAWET NIE PRZYSŁAŁA! URGH! I NIE CHCE NAM POWIEDZIEĆ PRAWDY O BIZMUCIE!
-Też tak myślę… Mimi amnezji kojarzę, że to straszni kłamcy i manipulatorzy…
-I W DODATKU JEST WREDNY, OPRYSKLIWY I FAŁSZYWY!
A ten się na nich patrzy z góry, z dachu.
-Chętnie bym go przesłuchała… Tylko raczej to nie będzie miłe.
Steven się przytulił do Czarnej. -JA NIE CHCĘ ŻEBY ON ZA MNĄ CHODZIŁ! PO TYM CO ZROBIŁ BIZMUT I…-i tutaj Steven się rozpłakał.
Zachichotał cicho, po czym pstryknął i przed Czarną Diament pojawiła się bańka z TYM Bizmutem. Chcieli ją to mają ją.
-Steven, czy to ona?
Steven się obejrzał ze łzami w oczach. -BIZMUT!-Steven złapał bańkę, postawił ją obok siebie i znowu przytulił się do Czarnej.
Poppity pop, bańka za sprawą Forsterytu pękła, uwalniając Bizmut. Ile czasu minęło?
5 minut. Steven złapał Bizmut jedną ręką i ją zabańkował, a następnie odesłał do Spalarni. -Jej! Uwolnimy ją jak wrócimy!
-I dobrze Steven. Mądrze postąpiłeś.
Czeka dalej, znużony czekaniem. Niech wcisną ten guzik, czy coś…
Steven jeszcze raz przytulił Czarną.
Przytuliła go. -To jak? Ty mówisz Fosterytowi?
-Ale… Co mam powiedzieć, Czarna?
-Że nie potrzebujesz jego ochrony.
-No dobrze…-Steven odbańkował przycisk i go użył.
Forsteryt dosłownie znikł na oczach Stevena, by następnie zjawić się za nim. -Tak?