Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Dobrze się czujesz? Mówisz bardziej przeciągle niż zwykle.
-Dobrze Steven? Czemu miałabym się czuć źle?
-No… Przez Forsteryt, Białą i tak dalej.
-Nie, dobrze się czuję. Jestem cała i żadnych pęknięć.
-Ale mam na myśli twoje… Emocje?
-Wszystko dobrze… Raczej za kilka dni mi się to ułoży.
-Ale co ma się ułożyć? Teraz coś jest nie tak?
-Chodzi o to, że będę w stanie nieco… Rozsądniej to ocenić.
-No dobrze… Kocham cię.
-Też Cię kocham. Ale teraz idźmy… - powiedziała wkładając diamenty do swojego klejnotu.
Steven wychodzimy na ulicę i pokazuje Czarnej, żeby podeszła.
Idzie za nim. To jego teren, nie jej.
Steven się rozgląda. -Hm… Gdzie może być jubiler…
Sama też się rozgląda. Ma większe pole widzenia.
Nie widać niczego, co by mogło być jubilerem.
-Tutaj niczego takiego nie ma.
-Musi gdzieś być! To wielkie miasto!
-Ale nie w tej okolicy. ójdźmy do centrum, tam powinny być.
-No dobrze. Możesz iść przede mną?
-Najlepiej koło. Nie chcę Cie zgubić.