Roma; Włochy; Ziemia
-
Lęgowisko przestępczości. Kraj najpotężniejszych organizacji mafijnych i miasto, do którego wszystkie drogi prowadzą. Znajduje się tu między innymi siedziba niejakiego “Dantego” (pseudonim powstał od jego niemal dantejskiego okrucieństwa). Mafioza zajmujący się głównie przemysłem narkotykowym i handlem żywym towarem. Ostatnio ma nowy nabytek, przeznaczony dla jego prywatnego użytku… Wielu takich okazów nie ma na świecie. Prawdziwa Perła!
- Dokąd mnie zabieracie? Gdzie jest pani Bullet? Puszczajcie mnie! - Miodowa Perełka udawała silną, ale w rzeczywistości była przestraszona, kiedy pomniejsi mafiozi prowadzili ją do “szefa” do którego od teraz miała należeć. Nie wiedziała co się dzieje. Nie wiedziała, że łaskawa Rebecca Bullet w rzeczy samej sprzedała ją mafiozie.
-
Andrzej_Duda
-Cicho bądź głupia babo! - odwarknął agresywnie jeden z gangsterów, jednocześnie dość brutalnie zakładając nieszczęsnej, zdradzonej Perełce, worek na głowę. Ot, worek, zwykły, czarny, nawet czysty.
-
-
-
Historyjka
Chciała przyzwać broń, ale pewnie nie uda jej się wystarczająco skupić, zważywszy na to, jak roztrzęsiona w tej chwili była.
-
-
-
-
Historyjka
Nie wystraszyła się bardziej niż już i tak była. Sama sytuacja napawała ją strachem, bo nie wiedziała, co się z nią stanie, ale nie była typem strachliwej istotki, co boi się byle warknięcia. Szarpnęła się raz jeszcze.
- Puśćcie mnie! N-Natychmiast!
-
Andrzej_Duda
Po chwili Perła usłyszała kłapnięcie drzwi i poczuła, że ktoś ją sadza na krześle. Przed sobą poczuła biurko (niestety dlatego, że się w nie stuknęła).
-Możesz zdjąć sobie worek z głowy. - usłyszała stanowczy męski głos, czemu towarzyszyło zdejmowanie jej więzów.
-
-
Andrzej_Duda
Przed sobą zobaczyła… No tak gruntownie to niezbyt dużo zobaczyła. Perełka obecnie jest w ciemnym pomieszczeniu, w którym jedyne źródło światła - lampka biurowa małej mocy - oświetla twarz gangstera, który najprawdopodobniej stał się nowym właścicielem Perły.
-Witam… - powiedział dość cicho, zachowując twarz pokerzysty.
-
-
-
-
-
Historyjka
- Sprzadała…? - coś w niej pękło. Nie materialnie, wtedy to miałaby problem. Ale… W serduszku. Ufała Rebecce. Ufała do cholery! Spuściła wzrok załamana… Gdy dotarła do niej reszta zdania. Spojrzała na niego z powrotem - Czyli pan jest…
//…mafiozą. Tak, skarbie, a 2+2=4
-
Andrzej_Duda
// Tak właściwie, 2+2=4 > 3 //
Została sprzedana. Jak jakiś przedmiot bez wartości… No w tym przypadku mimo wszystko przedmiot z wartością.
-Przyjacielem.
-
Historyjka
- …no chyba nie moim - była zła na samą myśl, jak fałszywa i podła okazała się być Rebecca, dlatego nie pilnowała języka. Co z tego, że rozmawiała z mafiozą? Właśnie wbito jej przysłowiowy nóż w plecy, hello!
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Historyjka
- Mogę cię zabić w każdej chwili, ale nie pozwala mi na to mój kodeks moralny - mruknęła z dość kiepsko skrywanym przeciwieństwem sympatii w spojrzeniu.
//Ma na myśli broń przyzywaną.
//Ale ma złote serce, nie zabiłaby tak łatwo.
-
-
Historyjka
Zarumieniła się.
Czuła się tak… Niepewnie, jak krążył wokół niej w ten sposób. Jak krwiożerczy rekin.
Milczała, wbijaj wzrok w podłogę.
-
Andrzej_Duda
Tak… Krwiożerczy rekin to w tej sytuacji całkiem dobre porównanie.
Dotknął ją w ramię i się do niej schylił.
-A więc… Honey… Potrafisz walczyć, tak?
-
Historyjka
Zadrżała lekko pod wpływem jego dotyku.
- Zgadza się - potwierdziła pewnym głosem.
Czuła się jak na jakimś przesłuchaniu. Uh.
- Zgadza się - potwierdziła pewnym głosem.
-
-
-
-
Historyjka
- Włócznia. Radzę sobie też z różnego rodzaju ostrzami i wręcz. Większość drogo wykonanych Pereł jest uczona walki.
-
-
Historyjka
- …Pani Bullet nie mówiła o nas? Skoro mnie sprzedała, sądziłam, że chociaż powiedziała skąd pochodzę czy czym jestem - mruknęła dość ponuro.
//Ogólnie Rebecca sprzedaje je jako “Perły - długowieczne, zawsze piękne służki, gdy już oswojone wierne bezgranicznie” i raczej nie udawała, że to ludzie, ale sama się nie zna na Klejnotach więc nie opowiadała klientom aż takich szczegółów.
-
Andrzej_Duda
-Znaczy… Nie do końca wiedziałem jak interpretować tą całą długowieczność… Myślałem, że po prostu długo wyglądasz młodo jak Azjatka… Czym właściwie jesteś?
-
Historyjka
- Czy ja ci wyglądam na Azjatkę? - wetchnęła. Źle się czuła w jego obecności.
- Jestem Klejnotem. To taka… Rasa. Nie pochodzę z Ziemii, pani Bullet pozyskała mnie i moje towarzyszki z uszkodzonego transportu. Perły tworzone są, żeby służyły wyżej postawionym Klejnotom. Jesteśmy do tego stworzone, dlatego nie ma lepszych sług niż Perły. Niestety duża część nas jest naiwna i wrażliwa… Dlatego pani Bullet tak łatwo udało się nas zmanipulować i najwyraźniej posprzedawać. Wszystkie jej ufałyśmy… - wgapiła się w podłogę, czerwona na buzi z zażenowania. Nadal miała sobie za złe,że niczego się nie domyśliła… Czy pozostałe Perły Rebecci spotkał taki sam los?
-
Andrzej_Duda
Najprawdopodobniej tak… I to by wyjaśniało też to, dlaczego niektóre czasami jechały z Panią Bullet do bliżej nieokreślonego miejsca i już nie wracały, a Rebecca nie chciała żeby te które zostały pytały się jej o to.
-A więc jesteś… Kosmitką? Jak tamci Chitauri czy jak im tam było, ci z Nowego Jorku? - spytał się mocno zainteresowany, wręcz zafascynowany, spoglądając na twarzyczkę Perły.
-
Historyjka
- No wiesz?! - zaczerwieniła się jeszcze bardziej - To zupełnie inna rasa, nie można porównywać personifikacji Klejnotów do jakichś kosmicznych barbarzyńców!
-
Andrzej_Duda
-No spokojnie, spokojnie! Skąd miałem wiedzieć, że tak się obrazisz? Przecież jesteś kosmitką!
-
-
-
-
-
-