Charlottesville [ZIEMIA]
-
-
-
Historyjka
Nie miały przecież jak! Ponadto, zabezpieczyła przecież posiadłość tak, żeby nie mogły zwiać, najnowszą technologią! Zresztą… Nie miały po co uciekać. Były naiwne i przywiązane do niej jak psy. W końcu “uratowała je” i “przygarnęła je do siebie z dobroci serca”. Gdzie te Klejnoty mogły się podziać?! Zajrzała do kuchni. Do jasnej cholery, owszem, posiadłość była duża, ale przy takiej ilości Pereł już dawno powinna była natrafić chociaż na jedną z nich!
-
Andrzej_Duda
Tym bardziej to wszystko jest jeszcze dziwnejsze, skoro wiadomo, że absolutnie oraz definitywnie żadna z Pereł samodzielnie ani nawet razem nie miały możliwości ucieczki! Czy to by oznaczało, że… Ktoś je porwał? No ale jak niby mógł to zrobić? Jak mógł przsz te wszystkie systemy oraz zabezpieczenia? To przecież nie ma sensu jeszcze bardziej od tego, że Perły uciekły same z siebie!
Kiedy Rebecca doszła już do kuchni, spotkała jedną ze swoich podopiecznych, którą zwykła nazywać “Afro” w dość niecodziennej sytuacji. Ma klejnot zaklejony taśmą, leży w kącie skulona i płacze. -
Historyjka
Żałosne - taka myśl przeszła jej mimowolnie przez głowę, jednak szybko ją od siebie odepchnęła. Córeczka wojskowego nie uznawała żadnych oznak słabości za godne zrozumienia czy szacunku, jednak teraz musiała znów przybrać maskę opiekuńczej i czułej dziewczyny - Afro! Co się stało? Dlaczego płaczesz!? - podbiegła do niej i przytuliła ją mocno do siebie, bardzo “zmartwiona”.
-
Andrzej_Duda
No cóż… Ale jeśli Rebece uda się cokolwiek od niej wyciągnąć na temat obecnej lokalizacji pozostałych Pereł, to z pewnością opłaca się ponownie udawać troskliwą opiekunkę.
Afro pisnęła ze strachu, kiedy została dotknięta, ale tuż po tym zorientowała się kto to i odwzajemniła przytulenie.
-Tu…był… Ten ktoś… I on… Akwarium… Zabrał… Zabrał je! Zabrał je wszystkie! - wykrzyczała Perła przez łzy. -
Historyjka
- Co proszę?! - była zła. Cholernie zła, że jakiś bezczel ukradł jej cały jej biznes, jednak starała się grać bardziej przestraszoną niż wku*wioną na cały je**ny świat - Kto je zabrał? Widziałaś go? Wiesz, dokąd je wziął? - szlag by to. To nie tylko było jej źródło zarobku! Przecież wiele z nich trzymała tylko i wyłącznie dla siebie. Były jej Perłami, do cholery, do części z nich przywiązana kuźwa była!
-
Andrzej_Duda
Każdy byłby kuewsko wkuwiony na miejscu i w sytuacji w jakiej się teraz znajduje Rebeka! No i jak tu się od takich rzeczy nie wku*wiać!? Tak w ogóle, kto normalny rogi takie rzeczy?!
Afro wciąż roztrzęsiona odpowiedziała:
-Miał… Akwarium… I… Jakiś… Gaz… Puszczał z rękawic… - wymamrotała Perła, wciąż płacząc. -
-
-
-
Andrzej_Duda
// I wszystko stała się jasne jak Biała Diament. //
Afro ignorując komentarz swojej pani na temat całej tej sytuacji, wstała z jej pomocą i po chwili ciężko dyszała. Tuż po tym ochłonęła i powiedziała tak spokojnie jak tylko potrafiła:
-Widziałam… Widziałam jak uciekają jeszcze Hellfire, Lawendowe Bliźniaczki i Tęczówka… A klejnot mam w taśmie, bo… Bo… Ten gaz kiedy dotykał klejnotów innych Pereł, to sprawiał, że zaczynały się świecić i wykonywać polecenia tego… Tego od akwamarium… -
Historyjka
- …co… - dobra, teraz przestała ogarniać co się tutaj stało. I kto do ku*wy nędzy rozkradł jej drogocenne Perełki?! Westchnęła ciężko, po czym spojrzała na Afro z delikatnym uśmiechem - Już dobrze, słonko. Chodź, poszukamy innych Pereł, których nie uprowadzono… A potem zastanowimy się jak uratować pozostałe.
-
Andrzej_Duda
I co do tego wszystkiego ma jakieś głupie akwamarium? Z tym akwarium to już całkiem nie wiadomo o co może chodzić. Afro trochę wymusiła uśmiech, aby tylko go odwzajemnić swojej pani.
-Tak… Tak, proszę pani. Widziałam, że Hellfire biegła w kierunku łazienki. - powiedziała Perła, rozglądając się jeszcze dookoła. -
Historyjka
- Już dobrze - ucałowała ją delikatnie w czoło. Ten gest byłby całkowicie pusty i bez znaczenia… Gdyby nie fakt, że akurat do swoich Perełek, tych nie przeznaczonych na sprzedaż, Rebecca żywiła pewien… Sentyment? - Jesteś bezpieczna. Jestem tu przy tobie - chwyciła delikatnie jej dłoń. Nigdy nie lubiła czułych gestów, nic tego nie zmieniało. Jednak wobec jej Pereł była w stanie znosić konieczność tego typu zachowań. Gdyby chodziło o kogokolwiek z ludzkiej części personelu, za mazgajenie się dałaby delikwentowi w twarz i kopnęła w dupę na do widzenia. Pocieszanie Afro jednak nie sprawiało jej aż takiego dyskomfortu by i do niej się tak zachować.
-
-
Historyjka
//CUKRZYCA
Mimowolnie poczuła lekkie wypieki na policzkach. Cholera, czemu one wszystkie były takie urocze!? Uh, przynajmniej dzięki temu łatwiej i drożej się sprzedawały te, które na sprzedaż miała przeznaczone.
- Chodźmy - wolną ręką pogładziła Afro po policzku, po czym trzymając ją za dłoń ruszyła na poszukiwania. Pamiętając słowa Perełki o kryjówce Hellfire - w pierwszej kolejności zajrzała właśnie do łazienki.
-
Andrzej_Duda
// To dopiero przedsionek pierwszego przedsionka… //
Nie tylko lepiej się sprzedawały, ale do tego w ogóle przyjemniej się z nimi na codzień przebywało. Można się wręcz relaksować w towarzystwie Perełek…
No cóż, koniec tych rozmyślań, pora znaleźć Perły. Kiedy Rebecca dotarła do łazienki, zobaczyła leżącą w wannie, aby się schować, Hellfire. -
Historyjka
//Jezu, śliczna Perełka -
- Hellfire!? Nic ci nie jest!? - podbiegła do niej i jedną rękę położyła jej delikatnie na ramieniu (drugą nadal trzymała Afro za dłoń). W rzeczywistości bardziej od samopoczucia Pereł niepokoiło ją to ile z nich się uchowało, a ile zajumał jej ten fagas z akwarium. Nie zamierzała oddać wszystkich swoich Pereł na sprzedaż, a równocześnie nie chciała tak szybko rezygnować ze złotego interesu. Fakt - ustawiona była już do końca życia, ale kto wie czy w przyszłości nie wpłynie jakaś drobniutka grzywna za podpalenia lub niewielki koszt leczenia po tylu latach regularnego palenia… Sarkazm załapano?
-
Andrzej_Duda
// UwU //
Innymi słowy - Może i Rebecca straciła tymczasowo większość swojego majątku żywego, ale to nie oznacza, że go nigdy nie odzyska. Na razie jednak należy się zająć Perłami, którym udało się zostać w środku willi.
Hellfire w odpowiedzi nic nie powiedziała, ale za to rzuciła się na szyje swojej opiekunki i zaczęła płakać.