Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Poszukał za jakimś ubraniem w Klejnocie, na rozmiary Perły.
Nie ma żadnego, po co by mu było w klejnocie?
-…dobrze. Ale nic nie obiecuję na 100 procent.
-Jak na razie ten co go teraz mam podoba mi się.
Przemilczał to i idzie przed siebie, szybciej.
-Czyż nie wyglądam ślicznie z tą fryzurą?
Zdjął ją z włosów i postawił na dłoni, po czym przyjrzał jej się.
Niech oceni sam. Perła wygląda tak samo jak wcześniej, ale ma lepiej wyczesane włosy.
-Nie masz rozczochranych włosów. I nie wyglądasz jak czupiradło.
Perła usiadła po turecku. -Ale wyglądam ślicznie, prawda?
-Tak. -odparł jej. Idzie dalej przed siebie, szukając wzrokiem jakichkolwiek innych rzeczy niż krajobraz pola.
Jest też… Więcej krajobrazu pola. -Dziękuję. Tak w sumie… Ty też wyglądasz niczego sobie.
-A podobno byłem dla ciebie transwerstytą. -odparł z małym przekąsem. Idzie niezmordowanie.
-No bo jesteś transwestytą. Ale transwestytą w ładnym płaszczu.-odpowiedziała tym samym tonem.
-Wypraszam sobie. Szczerze to nawet nie mam płci tak jak ty, a do bycia transwerstytą potrzeba płci. Więc twa teza jest…cóż…bezsensowna. -checkmate Perło. Check-Mate!
Perła pruknęła językiem. -Dla mnie i tak jesteś transwestytą.
-Ta, ta, cokolwiek. I tak nim nie jestem. -pogłaskał ją po głowie palcem.
Perła zrobiła minę kociaka. Wkurzonego, słodkiego kociaka.
Zaczął ją łaskotać palcem, bo czemu nie?
Perła złapała za palec Czerwonego Diamentu i próbuje go odepchnąć, śmiejąc się od łaskotek. -To, t-to molesotwanie! Uro-urocze mole-molesotwanie!