Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Tak. -odparł jej. Idzie dalej przed siebie, szukając wzrokiem jakichkolwiek innych rzeczy niż krajobraz pola.
Jest też… Więcej krajobrazu pola. -Dziękuję. Tak w sumie… Ty też wyglądasz niczego sobie.
-A podobno byłem dla ciebie transwerstytą. -odparł z małym przekąsem. Idzie niezmordowanie.
-No bo jesteś transwestytą. Ale transwestytą w ładnym płaszczu.-odpowiedziała tym samym tonem.
-Wypraszam sobie. Szczerze to nawet nie mam płci tak jak ty, a do bycia transwerstytą potrzeba płci. Więc twa teza jest…cóż…bezsensowna. -checkmate Perło. Check-Mate!
Perła pruknęła językiem. -Dla mnie i tak jesteś transwestytą.
-Ta, ta, cokolwiek. I tak nim nie jestem. -pogłaskał ją po głowie palcem.
Perła zrobiła minę kociaka. Wkurzonego, słodkiego kociaka.
Zaczął ją łaskotać palcem, bo czemu nie?
Perła złapała za palec Czerwonego Diamentu i próbuje go odepchnąć, śmiejąc się od łaskotek. -To, t-to molesotwanie! Uro-urocze mole-molesotwanie!
Nasilił łaskotki. -Tyle że to ja tu decyduję o tobie.
Perła dalej próbuje odepchnąć palec. -TO MOLESTOWANIE!-krzyknęła, przed zostaniem całkowicie obezwładnioną od śmiechu.
Zostawił ją. -Żadne molestowanie, uroczy młokosie.
Perła odsuwa się od Czerwonego Diamentu, wciąż leżąc na jego dłoni. -NIE DOTYKAJ MNIE TAK NIGDY!
-Spokojna. Nie będę tak robił. -rzekł i ją usadowił na ramieniu, bo nie chciał już jej trzymać. Idzie dalej.
Perła pociera się po ramionach, jest trochę roztrzęsiona.
Nieco ocieplił ramię, by tej było cieplej. Idzie dalej, wypatrując czegokolwiek na horyzoncie, co nie jest monotonnym krajobrazem pola.
Widać jakąś… Stodołę? Czy coś takiego?
-No proszę, jednak nie jesteśmy tu chyba jedyni. -rzekł do Perły. -Złóżmy im małą “wizytę”. -i udał się w kierunku “stodoły”.
// Zmieniasz temat na Stodołę Rodziny DeMayo.