Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Aurora zaczyna się denerwować, ale nie odpowiada i dalej na oślep przyzywa coraz więcej broni.
Próbuje ją uspokoić.
Aurora zaczyna płakać i cały czas nieumyślnie przyzywa bronie.
-Kosmosie, wyślij te bronie do czarnej dziury. -rzekł Kosmosowi i pocieszał Aurorę. -Spokojnie kochanie…nic się nie stało…-głaskał ją po szyi.
Aurora dalej płacze, a Kosmos odsyła bronie na bieżąco do próżni.
Podleciał do Aurory przed twarz. -Aurorcio, spójrz na mnie. Wszystko będzie w porządku. -rzekł i przytulił jej nos.
Aurora skupia swoje oczy na twarzy na Forsterycie i się uspokaja, ale nadal troszeczkę płacze. -Tata…
-Spokojnie…Tata tu jest. Nie płacz, kochana. -pocałował ją w nos.
Steven przytula włosy Aurory, a ta nagle przestaje płakać i patrzy na ziemię w bliżej nieokreślony punkt. Ciekawe co ją tak zaciekawiło?
Spojrzał w te miejsce, gdzie ona. W dół.
Z tej wysokości ledwo widać cokolwiek poza trawą.
Ekhem, lornetka?
Widać średniej wielkości, trzęsący się krzak. To on tak zafascynował córeczkę Forsterytu.
-Czekaj kochanie. Tatuś sprawdzi co to. -rzekł, po czym za pomocą opcji je*ania grawitacji w wzmacniaczach ześlizgał się po Aurorze. Gdy już wylądował na ziemi to udał się w stronę krzaka.
Coś się ciągle miota w tym krzaku. Oczywiście jeśli to nie sam krzak jest tym czymś…
Idzie dalej do krzaka, zachowując ostrożość.
Bez dotknięcia krzaka i przeszukania go, to raczej niczego się nie dowie.
Tknął krzak, gotowy do wysunięcia ostrza. Jeśli to był zwykły krzaczek to przeszukał go.
W środku krzaczka jest kot złapany we wnyki. Owe zwierzę jest całe czarne, ma żółte oczy i próbuje się wyrwać.
Ojoj. -Ćśś, spokojnie malutki. -podszedł do kotka i uwolnił go z objęć wnyków.