Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No cóż, koty nie mówią.
Spodziewał się miauknięcia na potwierdzenie, ale cóż. Sprawdził na panelu swą lodówkę - co prawda nie musi jeść, ale całkiem fajne to uczucie. Poszukał za tuńczykiem.
Owszem, ma go trochę.
Taki kot się nim naje? I…czy nie jest on przeterminowany?
Nie wiadomo, nie ma etykiety.
Zeskanował tuńczyk, by sprawdzić czy jest zdatny do zjedzenia dla kota.
Tak,.jest zdatny do zjedzenia przez tego kota.
“Przyzwał” ten tuńczyk w dłoń i dał go kotowi.
Kot je tuńczyka, a Aurora na to patrzy. // Dobranoc, jakoś dzisiaj padam. //
//k.// Też na to patrzył.
Po chwilę kot zjadł całego tuńczyka.
Pogłaskał go. -Aurorcio, jesteś w stanie się zmniejszyć do moich rozmiarów? -W sumie ciekawe, czy ona to potrafi.
Aurora zaczyna się pomniejszać, ale zatrzymuje na rozmiarze Aleksandrytu, bo już klejnoty na całym ciele blokują jej ruchy.
-No, może być. -uśmiechnął się. -Teraz tylko pytanie, kto by mógł znaleźć Klejnoty…
Kosmos: -Ja niestety nie. Steven wzruszył ramionami. Aurora nie może się ruszać.
-Auroro, wszystko w porządku? -spytał się zmartwiony.
Aurora nie może nawet odpowiedzieć, tylko stoi unieruchomiona swoimi klejnotami.
-Aurorcio, powiększ się z powrotem do normalnych rozmiarów.
Aurora się powiększa. -Boao!
-Przepraszam, kochanie…nie wiedziałem o tym.