Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Przyzwał” ten tuńczyk w dłoń i dał go kotowi.
Kot je tuńczyka, a Aurora na to patrzy. // Dobranoc, jakoś dzisiaj padam. //
//k.// Też na to patrzył.
Po chwilę kot zjadł całego tuńczyka.
Pogłaskał go. -Aurorcio, jesteś w stanie się zmniejszyć do moich rozmiarów? -W sumie ciekawe, czy ona to potrafi.
Aurora zaczyna się pomniejszać, ale zatrzymuje na rozmiarze Aleksandrytu, bo już klejnoty na całym ciele blokują jej ruchy.
-No, może być. -uśmiechnął się. -Teraz tylko pytanie, kto by mógł znaleźć Klejnoty…
Kosmos: -Ja niestety nie. Steven wzruszył ramionami. Aurora nie może się ruszać.
-Auroro, wszystko w porządku? -spytał się zmartwiony.
Aurora nie może nawet odpowiedzieć, tylko stoi unieruchomiona swoimi klejnotami.
-Aurorcio, powiększ się z powrotem do normalnych rozmiarów.
Aurora się powiększa. -Boao!
-Przepraszam, kochanie…nie wiedziałem o tym.
Aurora siada na ziemi i głaszcze Czarusia.
-Problem byłby taki gdzie byś mieszkała…-zmartwił się.
A: -F dómu!
-Ale…jesteś bardzo duża. Nie zmieścisz się u mnie.
Aurora zaczęła płakać.
Przytulił ją. -Spokojnie, nie płacz. Tatuś coś wymyśli.
Aurora tuli Forsteryt do swojej twarzy i płacze.