Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Aurora nie może nawet odpowiedzieć, tylko stoi unieruchomiona swoimi klejnotami.
-Aurorcio, powiększ się z powrotem do normalnych rozmiarów.
Aurora się powiększa. -Boao!
-Przepraszam, kochanie…nie wiedziałem o tym.
Aurora siada na ziemi i głaszcze Czarusia.
-Problem byłby taki gdzie byś mieszkała…-zmartwił się.
A: -F dómu!
-Ale…jesteś bardzo duża. Nie zmieścisz się u mnie.
Aurora zaczęła płakać.
Przytulił ją. -Spokojnie, nie płacz. Tatuś coś wymyśli.
Aurora tuli Forsteryt do swojej twarzy i płacze.
-Już dobrze…spokojnie. -pocałował ją i dalej ją tuli.
Aurora dalej tuli, ale nie płacze. -Dó dómu?
-…nie. Pobędę tu z tobą tak długo jak mogę. Sprawdził dronem w jego bazie na Homeworld czy nie ma sytuacji wymagających interwencji.
W centrum badawczym świrują, bo Zlepek się uwolnił, a nie mają kogo wysłać.
Spróbował się skontaktować z dowodzącym klejnotem Centrum Badawczego.
Odbiera jakiś Perydot. -ZLEEPEEEEK SIĘ UWOOOLNIIIŁ!
Rozłączył się. Czasem wideorozmowy gówno dają. -Aurorcio, Tatuś musi gdzieś pójść. Będziesz grzeczna i poczekasz na mnie?
Aurora wygląda na zatroskaną. -Tata!
-Kochanie, wrócę. Kosmosie, popilnujesz ją? Postaram się szybko wrócić.