Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Zgoda.
Dusza podała Forstetytowi klejnot jego Perły i takie dziwne coś:
Wziął obie rzeczy. -Jak coś to odwiedźcie nas, heh.
-W razie czego, rozwiązałyśmy też problem Białego Diamentu.
-Jaki znowu problem?
-Nie będzie przez kilka tysięcy lat sprawiać problemów. Jest teraz mała, słodka i nieszkodliwa.
-To…kto się zaopiekuję nią i przejmie rządy Homeworldu?
-Zapewne oczekujesz odpowiedzi, że ufam Ci i daję Ci kontrolę nad Homeworld?
-Uhm…tylko się spytałem z dociekliwości. -zdziwił się. Nawet na to nie wpadł.
-Och, to dobrze. Dajesz staremu Klejnotowi choć trochę wiary w cywilizację. Diamenty dadzą radę bez Białej.
-Ale ktoś musi zająć jej miejsce, Anarchia to ostatnia rzecz którą Homeworld potrzebuje.
-Hmm… Znasz kogoś odpowiednio odpowiedzialnego i charyzmatycznego do tego zadania?
Spróbował sobie przypomnieć ową osobę. H m m m m m m m m m m
Nie, nic.
-Nope. Nie znam.
-To szkoda…Przydałby się ktoś, naprawdę.
Przewrócił oczami. -Niebieska jest za miękka, Żółta za ostra…z tego co widzę to ja bym musiał zostać. Ale co na to Diamenty, co Homeworld. Eh, patowa sytuacja.
-Fakt, patowa. Ja nie mogę tego zrobić, bo mam natłok moich własnych spraw. Poradzisz sobie z tym?
-Postaram się z całej siły.
-To dobrze. Możemy już opuścić ten wymiar?