Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-A-ANI KROKU DALEJ! STÓJ GDZIE STOISZ!
-A więc ty przyjdź do mnie.
-NIE! DEMANTOIDY, 10 KROKÓW W TYŁ! -i cofnął się o 10 kroków w tył, dalej celując w to coś.
Demantoidy cofnęły się dokładnie tyle ile kazał Forsteryt, a to coś zaczęło wytwarzać dookoła siebie żółtą aurę.
-WYCOFAĆ SIĘ, RAUS RAUS! ZA MNĄ! -rzekł i zwiał szarżą.
Podczas szarży usłyszał krzyki swoich żołnierzy.
//Ale oni mieli zaszarżować tuż za nim.
// Ale im się nie udało?
Zawrócił się tam.
Zobaczył jak aura stworzona przez to coś zdestabilizowała Dementoidy.
//Oj. Zwiał przed aurą, potykając się o jakieś obiekty.
Teraz istota powoli idzie w jego stronę.
A on spi*rdziela. Szuka za kryjówką.
Jest to łyse pole, nie ma nic.
//POOOLE POLEEEE ŁYSE POLEEEEEEEE// Jakieś dołki? Jaskinie? Cokolwiek?
// ALE MAM JUŻ PLAN // No właśnie nic takiego.
//TU NA RAZIE JEST ŚCIERNISKO ALE BĘDZIE PERŁOWISKO// Spierdziela dalej.
// A TAM GDZIE TO KRETOWISKO BĘDZIE LEKTY-KA // To coś dalej go goni.
Zwiewa. Oby nie wpadł w ślepą uliczkę.
Ślepą uliczkę na środku cholernego pola?