Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dementoid pie**olnął go w łeb saperką. -GDZIEŚ TY MNIE KU*WA ZABRAŁ?!-wydarł się na cały głos.
Pokazał mu gest dłonią “Morda cepie” i rozejrzał się za Fuzją.
Dementoid dalej napiepsza swojego podwładnego saperką.
Chwycił saperkę, wyrwał mu ją a następnie podciął mu nogi i spróbował zdekapitować. A raczej, spróbował to zrobić.
Uprzedziła go fuzja, która złapała jego szefo i go natychmiast roztrzaskała. -Szanuję to, że złożyłeś mi ofiarę.
//Problem w tym, że byli od niej daleko z jakieś 2 km dalej, także jak miała ona ich zauważyć? A jak już to powinna wydać hałas.
//
Zabańkował dedniętego szefa i go odesłał. -Ha ha. Zabawnaś. -odparł iście sarkastycznym tonem.
-To nie miało być zabawne. Czyli, że to nie była dobrowolnie oddana ofiara?
//zw na dłuższy moment
// k.
-Nu-uh.
-Jeszcze jedno. Jak tu dotarłeś?
-Je*łem z impetem z kosmosu. -rzekł, w rzeczywistości kłamiąc.
-A ja roznoszę prezenty grzecznym Perydotom. Kolejne kłamstwo i zostaniesz roztrzaskany.
Westchnięcie -Homeworld. Statkiem.
Fuzja złapała Dementoid i schwyciła jego klejnot między palce. -To nie był statek. Za szybko uciekłeś i wróciłeś, żeby to był statek.
-Aaaa, to…zrozumiałem to jako “jak tu w ogóle trafiłem”. Przenośny warp.
-Masz mi go dać.
-Po co? I tak jesteś za duża na użytkowanie go. -OOOOOH, D I S