Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-To może naprawdę byś darował sobie jakąkolwiek pracę i udał się do wariatkowa, pacjenci są w niektórych szanowani, w innych mniej, ale przynajmniej dostają regularnie jeść i pić no i leki.
-Ja jestem idealnie zdrowy! Jeśli ktoś jest tutaj chory, to ty.
-Tak? Na co?
-Na Wielką Gejozę.
Frank tym razem bez ostrzeżenia wyjął pistolet, ale nie strzelił tylko uderzył Wade’a kolbą
-AŁA. - powiedział obojętnie Deadpool.
-Nigdy więcej takich głupot nie pie**ol
-Aj, aj kapitanie Franku.
-Jak tak chcesz rozmawiać to jaki mamy kurs?
-Baza Hydry, a potem mój ulubiony lokal z czimiczangami.
-Ale teraz idziemy w dobrym kierunku?
-Na 50% tak.
-Czemu tylko na 50?
-Bo drugie 50 jest takie, że pomyliłem drogi i teraz idziemy do lokalu z czimiczangami.
-Ty potrzebujesz osobnego lokum dla każdej części Twojego ciała, wtedy byś nic nie pomylił
-Muszę ten pomysł opatentować.
-Chętnie pomogę Ci go wykonać
-Bądź delikatny.
-Nie znam takiego sformułowania jeśli chodzi o kogoś kogo nie trawię
-To przeczytaj se słownik.