Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Pokiwała twierdząco głową.
Perła się pierwszy raz uśmiechnęła. -Co teraz, Mój Agacie?
Pójdziemy do Bizmutów. Nie musisz się bać. -
Perła lekko drgnęła. -Możesz prowadzić, mój Agacie?
Oczywiście. - Poszła znów do Bizmutów.
Perła stoi za nią. -…
Podeszła do przewodniczącej: Mogę zająć moment? -
Podeszła do przewodniczącej:
Przewodnicząca Bizmutów: -Jasne jak mural Białego Diamentu. O co chodzi, Mój Agacie?
Myślałam, by w centrum kolonii wybudować wielki plac - wszystkie klejnoty mogłyby się tam spotykać, możnaby wygłaszać przemówienia…-
Bizmut: -Nie ma problemu. Zbudujemy to z załogą raz dwa! -poklepała swoje Bizmuty po plecach. -A co to za kruszynka?- uśmiechnęła się do Perły, a ta zesztywniała ze strachu.
Moja Perła. Dopiero przybyła na kolonię. Znacie się? Z
Moja Perła. Dopiero przybyła na kolonię. Znacie się? -
// ŻADNEGO USUWANIA //
Bizmut: -Gdybym znała taką kruszynkę, to bym ją rozpoznała! Bizmut-szefo nie mogła się powstrzymać i ku uciesze Perły, podrapała ją pod podbródkiem.
Odsunęła Bizmut: Wybacz, ona nie lubi, gdy się ją dotyka. Nie można. -
Odsunęła Bizmut:
Bizmut: -Przepraszam, Mój Agacie. Perła: -Nie trzeba… Ona może mnie dotykać.
//Nir wiem co zrobić
Bizmut zaczyna drapać Perłę po podbródku. Przy tym mówi: -Jakieś konkretne wymagania do tej wielkiej świetlicy?
Hmm…Żeby była…z połyskiem. -
Bizmut to zapisuje na metalowej tablicy swoim palcem zmienionym na dłuto. -Coś jeszcze, Mój Agacie?