Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Diamencik ma taki wyraz twarzy:
Kevin tylko zamilknął, niespecjalnie wiedząc, co powiedzieć na swoją obronę.
Diamencik się wrednie uśmiechnęła.
-* Nie znałem jej jeszcze od takiej strony * - pomyślał, patrząc się na nią.
Wychowanka Kevina położyła się na jego nogach.
Daje jej sobie na nich leżeć.
-Jest pan słodziutki~
-Dlaczego tak w ogóle sądzisz?
-No bo tak!
-No niech ci będzie. - odpowiedział już zrezygnowany i nieco zmęczony tą sprzeczką - Jestem ,słodki".
-I ma pan rację!-Diamencik zarzuciła się na szyję Kevina.
-Ty też jesteś urocza - odpowiedział wesoło, tuląc ją - Zwłąszcza w tej swojej pelerynce.
-A pokazać panu sztuczkę z tą pelerynką?
-No możesz pokazać. Tylko może najpierw ją zdejmiesz z prania, co? Chyba już się wysuszyła. - powiedział raźnie.
Diamencik pobiegła po pelerynkę i po chwili wróciła. -Jest pan gotowy?
Kevin rozsiadł się bardziej na kanapie i skrzyżował ręce. -No, pokaż, co potrafisz.
Diamencik strzepała pelerynkę, a z jej środka wyleciało kilka puszek Bepis
Kevin złapał się za głowę ze zdumienia. -ŁOŁ! JAK TY TO ZROBIŁAŚ?!
Diamencik się uśmiechnęła. -Taka tam, sztuczka!
-Niech zgadnę, podwędziłaś je wcześniej i ukryłaś, co? - odpowiedział z dozą żartobliwości i sceptycyzmu w głosie.