Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Żeby to sprawdzić, przechodzi przez rozwalone okno i schodzi schodami na teren niedawnej bitwy.
Zmiana tematu.
Zjawił się tu. Korzystając z pamięci, spróbował udać się po cichu do wyjścia bez wje*ania się na coś.
Trudno się w coś nie wje**ć. O taras opierają się Żółty i Niebieski Diament, a w środku jest mnóstwo wydających głośne dźwięki odłamków szkła.
//Well… Shit.
Bingo. Zmienił się bezszelestnie w małą skolopendrę, po czym wspiął się po ścianie na sufit i udał się po suficie do wyjścia.
Całkiem dobry pomysł. Udało mu się.
Wyszedł z domku przez rozwaloną framugę na dach. Z powrotem zmienił się bezdźwięcznie w humanoidalną formę i nasłuchiwał.
Diamenty o czymś do siebie szepczą.
Zeskoczył z dachu jak najciszej się dało i szedł przy barierce stroną do Domku ku zejściu z tarasu.
Jak idzie ku wyjściu, skoro jest już zewnątrz?
Miałem na myśli zejście z tarasu, schody…ooof
oof No więc, trochę trudno przekraść się niezauważonym przez Diamenty?
Warto spróbować. SkRaDuSkRaD
TuDuDuDuDuuuDuduuu
Idzie dalej. Modli się, by nie walnąć w dłoń żadnego z Diamentów.
Ani nie szturchnąć któregoś z nich…
Ta. Byłaby niezła dupa wtedy. Skrada się dalej.
Dupa równie niezła, co ta Niebieskiego Diamentu, hehe.
…gdyby tu była Niebieska Perła to za te przemyślenia z pewnością by mu urządziła pogoń. Dalej idzie. No dzie te schody?