Kevin też się spojrzał na to miejsce, po czym ponownie zwrócił się do przyjaciółki.
-Uwierz mi, naprawdę. On tu nie wróci. A jeśli to zrobi, to dopilnuję, by nie zrobił ci żadnej krzywdy. Masz moje słowo, Nefryt.
Kevin także usiadł na sobie, po czym zwrócił się do swojej towarzyszki.
-Naprawdę nie mamy się o co martwić - oznajmił z lekka troskliwym tonem - Skupmy się na pozytywach. Takich jak fakt, że jesteś o krok do odzyskania swojej prawdziwej formy i stania się zwyczajnym Klejnotem!
Nefryt uśmiechnęła się… A w każdym razie z tego co się wydaje Kevinowi, to się uśmiechnęła, bo trudno stwierdzić jej emocje przez ten dziób zamiast normalnej twarzy. Jedynym dodatkowym co by na to wskazywało jest to, że pokiwała głową potwierdzająco.
Słysząc tą apostrofę, wstał na znak szacunku osobie starszej i oznajmił.
-Tak, to ja. Zgodnie z prośbą Stevena, miałem dla pani przygotować marmur.
Zaraz po tym szybko się zreflektował i dodał, wskazując na swoją na wpół skażoną towarzyszkę.
-A to jest Nefryt.
Spojrzała się na Nefryt… Coś jej to przypominała… A no tak.
-Promień skażenia i kuracja jednego diamentu? Wysoki skrzek na tak, niski na nie, jeśli można.
Słysząc to pytanie nieskierowane do niego, Kevin natychmiastowo przybliżył się do Nefryt i odezwał się do niej szeptem, jakby chciał jej coś powiedzieć ,na ucho"
-To chyba do ciebie…
Woj:
Nefryt cicho skrzeknęła, jakby zaskoczona i spojrzała się na ciocię Stevena.
Kor:
Nefryt spojrzała się zdziwiona na Czarny Diament i założyła ręce, a następnie zrobiła wysoki skrzek.