Kor:
Nefryt nie odpowiedziała, tylko uścisnęła Czarny Diament.
Woj:
I będzie można ją… Przytulać. Bo po tym wszystkim Kevin ma ochotę po prostu przytulić Nefryt.
Ma ochotę, ake póki co się powstrzyma. Niech jego towarzyszka spokojnie podziękuje tej, co ją odrobinę naprawiła.
W międzyczasie on zaczął rozglądać się za Stevenem.
Kor:
Nefryt się odsunęła i rozejrzała zaciekawiona po domku, po czym podeszła do Stevena i jego również przytuliła. Siedział wtedy na kanapie.
Woj:
Z tego co widać, to Steven jest na kanapie w objęciach przyjaciółki Kevina.
Zaskoczony tym nonszalanckim gestem i bezpośredniością, powiedział nieco zbity z pantałyku.
-Pięćdziesiąt tysięcy. W gotówce przy dostawie w te okolice.
-Prawa gospodarki zawsze mi sprawiały lekkie problemy. Już fizyka kwantowa poziomu tahionów jest łatwiejsza. Ale to rozumiem… Po prostu… Czuję znajomą aurę.
-Znaczy się… Białą Diament, tak? - dopytał się, po czym nie czekając na odpowiedź, dodał - Ach, to najpewniej od Diamenciku, małej wersji Białej Diament, której ,mama" chciała, bym się nią zajął. Do tej pory nie wiem w pełni dlaczego…
Steven kiwnął głową na “tak”, gładząc po włosach Nefryt siedzącą obok niego.
-Mogę potwierdzić, że Kevin zajmuje się słodziutką wersją Białej. - rzekł, wtrącając się do rozmowy.