-No… to taki pojazd, tylko, że do jeżdżenia po lądzie. Zresztą… sama pani zobaczy.
Po czym udał się do drzwi i wyszedł jako pierwszy, jednak zachował się po dżentelmeńsku i przytrzymał Czarnej drzwi, by mogła wyjść.
Kiedy Kevin dotarł już do samochodu, odezwał się do Czarnej.
-Eee… nie żeby coś, ale mogłaby się pani jeszcze odrobinkę zmniejszyć? Inaczej nie zmieści się Diament do samochodu…
W międzyczasie Kevin uruchomił silnik i zaczekał, aż Czarna całkowicie usiądzie. Kiedy już to zrobiła, sprawnie odkręcił i zaczął jechać w kierunku swojego domu.
Widząc, że gruba kulka tłuszczu o nazwie Steven się obudziła, pokazał ku gest dłonią “Hejka” a następnie zrobił kolejny sygnalizujący, by ten mu otworzył drzwi.
Gruba kulka tłuszczu w której obronie gotowe są stanąć wszystkie pozostałe Diamenty jednocześnie.
Steven podszedł do drzwi i je otworzył.
-Cześć Czerwony, cześć Czerwona Perło, cześć Czerwony Spinelu. O co chodzi?
-Dziękuję. Perło, Spinelu…-powiedział do nich by za nim poszły i udał się do warpa. Kiedy cała trójka już była na warpie to pomyślał o tej planecie, gdzie spędził całe swoje istnienie.