Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie wiem, w sumie… - Wszedł do środka wraz z plecakiem: Dzięki wielkie za niego. Pokażesz, jak się lata? -
Perydot wchodzi do statku. -Za mną.
Poszedł za nią.
-Jesteś gotowy?
Tak. Jestem gotowy. - Bo rzeczywiście był. Ciekawe, ile zajmie mu nauka lotu.
-No to mam odpalać statek?
Myślałem, że sam będę leciał…Ty chcesz prowadzić? - Zdziwił się.
-Nie mam zamiaru mieć człowieka na sumieniu.
O co jej chodziło? No… To odpalaj. - Powiedział nie pewnie.
O co jej chodziło?
-Siadaj. Pokazała na fotel obok fotela do sterowania.
Odłożył plecak i usiadł.
-Zapnij pasy.
Jasne. - Zapiął pas i spojrzał na nią pytająco
-Czemu tak się na mnie patrzysz?
Nie wiem. - Odwrócił wzrok: - Co teraz? -
-Wygodnie Ci się siedzi? Podoba Ci się statek?
Jest naprawdę wspaniały. Dobra robota. - Wzniósł kciuki, ale de facto niecierpliwił się przed podróżą.
-Wow, dzięki. Statek powoli się unosi w powietrze.
Westchnął: Jak sądzisz, za ile będziemy w kosmosie? -
Westchnął:
-Od kilku dni do 100 lat. Statek jest coraz wyżej.