Tak pchanie się komuś do domu bez zaproszenia jest złe, niby hipokryzja, bo z bazą Avengersów nie było takiego problemu, ale tamci tam na co dzień chyba nie mieszkają, a ci tutaj już tak.
Po chwili otworzył mu… No, po nogach i dłoniach można stwierdzić, że to nie inny jak Ben Grimm. Reszty ciała nie widać, ponieważ jest obłożony doniczkami z kwiatami.
-Kto tam? - spytał się lekko poddenerwowany.