Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-A no tak, bo w tej sprawie przyszedłem
-Właśnie. I nie ma sensu się wracać spowrotem.
-Tak, tak po prostu to przez naszą rozmowę. Niby na co dzień muszę się skupiać na wielu rzeczach, a teraz się tak rozproszyłem
-Jasne, wszystko rozumiem.
-Cieszę się, ale i tak muszę nad sobą popracować
-Ja wolę nad sobą pracować w sensie bardziej fizycznym, że tak powiem.
-Tak wiem o co chodzi, ale to tylko dlatego, że zajmujemy się niby tym samym, a jednak czymś innym
-Ta… Dobrze powiedziane, doktorku.
-A tak mnie teraz zaczęło zastanawiać co robiłeś na tych samych studiach co Reed i Victor oczywiście oprócz znęcania się nad tym drugim?
-No jakoś tym astronautą zostać trzeba, nie?
-No tak, ale wiesz sam powiedziałeś, że jesteś fizyczny, a to były raczej umysłowo naukowe rzeczy
-To że jestem fizyczny nie znaczy, że nie nadaje się do tego drugiego.
-Oczywiście, że się nadajesz, ale są ludzie z bardziej i mniej pojemnym umysłem, jednak z tego co wiem astronautą, a zwłaszcza pilotem byłeś genialnym, a to też trzeba było jakoś zrozumieć.
-Ta… Dobrze, że się rozumiemy. Ale teraz z takimi palcami to trochę trudno jest pilotować cokolwiek co nie zostało zrobione z myślą o mnie.
-Tak obu nas spotkał przykry los jeśli chodzi o ręce, ale nie będę kłamał Ty masz gorzej.
-Fakt. Ty przynajmniej masz problemy tylko z rękami.
-Ale na pewno są jakieś zalety bycia człowiekiem z kamienia
-Tak gruntownie] to jestem nieśmiertelny. Nie starzeje się.
-Ja tak samo, ale tobie chociaż nie dolega problem golenia i strzyżenia. Chociaż ja do tego musiałem przejść odpowiedni rytuał, a Ty nie.
-Musiałem przejść transformację, to też można by chyba określić jako pewien przemiany.