Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No to lądujemy na planecie 09820H.
Najpierw trzeba do niej dolecieć.
No to próbuje zrobić tak, żeby statek tam leciał.
Leci już na autopilocie, wystarczyło ustalić kurs.
Odeszłam od panelu i wyjrzałam przez okno.
Widać przez nie gwiazdy, słońce, różne planety… Dość majestatyczny widok.
Śliczne. Jakoś nigdy nie zwracałam na to większej uwagi.
Była zajęta unikaniem Szmaragdu i jej gniewu, a wcześniej wykonywaniem rozkazów.
Racja. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie musi się tym martwić. Westchnełam sobie radośnie
Jaspis natomiast stoi ponuro i nadzoruje panelu sterowania.
Jej sprawa. Nie będę się spoufalać na siłę.
Przynajmniej jest jakieś towarzystwo…
No tak. Może to Jaspis, ale zawsze jest. A jak będzie chciała gadać, to pogadam.
I trudniej będzie oszaleć z samotności…
Właśnie. Tylko żeby nie okazało się, że jest jakimś milczkiem.
Nawet jeśli, to zawsze dobrze jest mieć poczucie, że nie jest się samemu w kosmosie.
Tak. To by było straszne.
Ale najważniejsze jest to, że Perle jak na razie to nie grozi.
Tak. Nie powinnam się tym na razie martwić.
Co najwyżej powinna się martwić pościgiem…