Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-I było ciekawe. To była bardzo mądra Bizmut. Tysiąckroć lepsza od tej nadętej jak nie wiem nawet co Szmaragd.
Tak. Za to w kwestii bycia nadentym nikt nie pobije Szmaragd.
-Tępa ździra z niej była, jest i będzie.
I raczej nic tego nie zmieni
-Tia… Chyba, że roztrzaskanie jej. Wtedy przestanie być czymkolwiek.
Przynajmniej nikogo by nie irytowała. Ale to się raczej nie zdaży.
-Niestety… Niektóre Klejnoty zasługują na roztrzaskanie dużo bardziej niż te, które wchodzą w fuzję z własnej woli.
Tylko niektórzy tego nie zauważają.
-Taa…-odmruknęła Jaspis ponuro.
Westchnełam cicho i wyjrzałam przez okno.
Widać to samo co wcześniej.
Może by przejść się po statku?
Z resztą, nie ma zbyt dużo innych rzeczy do robienia. Jaspis najwidoczniej nie ma już ochoty na rozmowę, a statek wciąż leci na autopilocie.
No tak. Powoli zaczełam iść.
Co tu mówić? Perła zna ten statek na pamięć.
Mogłabym gdzieś wejść. Teraz mogę robić tu co chce.
To prawda. Zakładając, że Szmaragd nie zostawiła jakichś drzwi zamkniętych…
Wtedy nic się nie stanie. Po prostu będzie mniej zwiedzania. Podchodzę do najbliższych drzwi
A teraz będzie chwila prawdy…
Próbuje otworzyć drzwi