Dom Billa Deweya

[Andreas D.]

Woj2000

-Wiesz… nikt już nie każe ci nikogo lubić na siłę. Zwłaszcza Białą po tym, co ci zrobiła.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak, wiem to… Ale postaram się ją chociaż tolerować w moim życiu. Kiedyś MOŻE jej wybaczę. Może.

[Andreas D.]

Woj2000

-No cóż… zobaczymy, jak się przyszłość potoczy. Oby najlepiej dla nas wszystkich.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła lekko objęła Billa jedną ręką.
-Trzymaj się.

[Andreas D.]

Woj2000

W odpowiedzi Bill uczynił podobnie.
-Ty także, Perło.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła objęła kark Billa i położyła mu ręce na szyi.

[Andreas D.]

Woj2000

Bill zaś objął obiema rękami jej plecy, po czym zaczął trwać w tym uścisku, ciesząc się towarzystwem swojej przyjaciółki i jej poprawionego nastroju.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Całe szczęście, że mimo wszystko udało się zachować z Białą… Perełką przyjaźń.

[Andreas D.]

Woj2000

I to jest w tym wszystkim dla niego najważniejsze. Że, mimo tego wszystkiego złego, co sam zrobił od czasu krytycznej decyzji lotu w kosmos, udało mu się naprawić to, co zostało przez niego zepsute. W tym tak ważną dla niego relację z Białą - drugą najlepszą przyjaciółką i pierwszą miłością.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Choć w tym przypadku najbardziej liczy się ta pierwsza relacja z Białą, wymieniona przez Billa w jego umyśle - druga najlepsza przyjaciółka. Kto wie, może nawet i pierwsza? W końcu to jej Bill zawdzięcza to, że w ogóle kiedykolwiek wybrał się w kosmos.

[Andreas D.]

Woj2000

I za to, mimo wszystkich przeciwności związanych z tymi wojażami, jest jej za to wdzięczny. W końcu… ta wyprawa zmieniła diametralnie jego życie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Bez niej Bill wciąż byłby ziemskim przegrywem żyjącym ze sprzedaży pączków.

[Andreas D.]

Woj2000

Sprzedającym pączki, wzdychającym do niekochającej go Perły, prowadzącym przeciętne życie…
A teraz znajduje się w takiej sytuacji, o jakiej mało kto by nawet marzył. A co dopiero spełnił!
-Dziękuję Ci, Perło. Za wszystko.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nawet sobie w najśmielszych snach nie śnił, że coś takiego mu się przytrafi!
-Proszę Bill. Tobie również dziękuję. Za wszystko.

[Andreas D.]

Woj2000

Ale jednak się przytrafiło.
-Nie ma za co, Perło…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

I nie da się z tym niczego zrobić, nawet gdyby Bill chciał coś z tym zrobić.
-A teraz… Leć już do Perełek. Pewnie się niecierpliwią. - odpowiedziała z trochę lepszym humorem niż wcześniej.

[Andreas D.]

Woj2000

-Tak… trzeba z nimi spędzić trochę czasu. Należy im się. - odpowiedział także z polepszonym nastrojem, po czym delikatnie spróbował się ,wyrwać" z uścisku kosmicznej przyjaciółki.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie trzeba było się długo wyrywać, ponieważ Perła sama puściła Billa, a następnie się do niego przyjemnie uśmiechnęła.
-No leć już, Januszu Korczaku w wydaniu kosmicznym.

[Andreas D.]

Woj2000

Bill nieco zdziwił się, słysząc to nazwisko. Nie kojarzyło mu się zbytnio z nikim, kogo znałby z wiadomości, lub z lekcji histori.
-Korczaku? - zapytał - A… kim on był?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A taki jeden z Polski, co założył podczas waszej II wojny światowej dom dziecka… Długo by opowiadać, myślałam, że załapiesz.