Dom Billa Deweya
-
Woj2000
W pewnym sensie, od jego następnych kroków zależy w dużej mierze jego przyszłość. Dlatego też szybko chowa rękę, w której trzyma ściskany pierścionek, za plecami i nieśpiesznie otwiera drzwi, po czym wchodzi do środka.
-Już jestem. I to z bardzo ważnym i cennym podarunkiem dla jednej z was. Z rzeczą dla Żółtej… -
-
Woj2000
Widząc, że przyciągnął jej uwagę, odruchowo przełknął ślinę, wiedząc, że od tego punktu już odwrotu nie będzie.
-Cholera, raz się już oświadczałeś, zrobisz to i drugi! - zmotywował się w duchu, po czym przystąpił do znanego sobie rytuału.
-Żółta… Moja Droga… - zaczął, jednocześnie przyklękując na jedno kolano i wyciągając zza pleców ściśniętą rękę, lecz nie odkrywając pierścionka - Tu, na Ziemi, jeśli dwie osoby się kochają, łączą się w parę, której nic nie może rozdzelić i trwa aż do końca ich dni. I ja z całego serca chcę ci zaproponować to samo, gdyż cię kocham. Ale tak naprawdę, szczerze. Pragnę związać się z tobą na resztę mojego ludzkiego życia.
Następnie otworzył dłoń, ukazując pierścionek, po czym kontynuował, spoglądając swojej narzeczonej w twarz.
-Więc… c-czy zechcesz przyjąć ten pierścionek i zostać tą, z którą będę złączony szczególną więzią… aż do końca? -
Andrzej_Duda
Po tych dosłownie monumentalnych i z trudem wypowiedzianych przez Billa Deweya słowach, wszystkie Perełki jakby oniemiały, że są świadkami takiego niezwykle ważnego wydarzenia w życiu ich ukochanego po wsze czasy opiekuna. Żółta natomiast przez chwilę wyglądała jakby była mentalnie w zupełnie innym miejscu niż jej ciało. Po prostu siedziała na łóżku w otoczeniu Pereł będących świadkami tego całego wydarzenia i patrzyła się na Billa oczami które nie wyrażały dosłownie niczego i identyczną twarzą. Po chwili jednak oczy jej się zaszkliły, a pierwsze co się stało tuż po tym jak Żółta odzyskała świadomość tego co się dzieje dookoła niej, to długi i nagły pocałunek na ustach Deweya, od którego z wrażenia pierścionek upadł mu na podłogę (podniosła go Szafirowa Perła i trzyma w dłoniach, stojąc obok tej nietypowej, ale zdecydowanie kochającej się ponad wszystko na świecie pary).
-
Woj2000
Zaskoczony tym wszystkim Dewey nawet nie zwracał uwagi na całą resztę po… TAKIEJ reakcji Żółtej, zamiast tego przymykając oczy i samemu zatracając się w tym długim i namiętnym pocałunku dwójki szczerze kochających się, a tak bardzo różniących się, istot. Sam zaś odczuwał bezgraniczne szczęście z tego, że to na pewno, ale to na pewno oznacza jej zgodę.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Ta reakcja Szafirowej… pomyśleć, że ta zazwyczaj zdystansowana i spokojna Perła będzie tak to wszystko przeżywać. Ale nie ma co się temu dziwić, gdyż samo zdarzenie wywołuje wielkie emocje. W końcu sama Żółta Diament, jej władczyni, żeni się z istotą organiczną, którą jest nie kto inny, jak jej opiekun.
W międzyczasie sam Bill delikatnie złapał narzeczoną za rękę, po czym równie spokojnie wsunął pierścionek zaręczynowy na palec serdeczny jej dłoni.
-I od teraz… jesteśmy sobie zaręczeni… - skomentował uradowany Bill po włożeniu peirścionka, ponownie spoglądając na twarz Żółtej. -
Andrzej_Duda
Nic dziwnego. Pod wpływem emocji towarzyszących tak nagłej i niespodziewanej sytuacji, trudno nie ulec roztrzęsieniu. Zwłaszcza, kiedy ta sytuacja AŻ TAK odbiega od codzienności.
Żółta uważnie się przyjrzała swojemu pierścionkowi, po czym zanim Bill się dokładniej przyjrzał jej ślicznej twarzy, przytuliła go do swojego klejnotu, który teraz jest ciepły… Ale nie parzy. Przyjemnie ciepły. -
Woj2000
To ciepło klejnotu… Billowi aż przypomniał się to lodowate zimno, jakie biło od niego wcześniej, gdy Żółta była pogrążona w depresji. Na całe szczęście ten okropny stan już minął, zaś sama Diament może już odczuwać bezgramiczne szczęście. Tak hak dzieje się teraz, w towarzystwie swojego ukochanego.
Dewey rozkoszuje się ciepłem klejnotu, zaś jego radość tylko pogłębia fakt, że nie tylko wtula się w sam klejnot, ale także w mostek przyszłej żony, będąc jednocześnie przekonanym, że nic lepszego go nie może teraz spotkać.
-Wiesz co jest w tym najlepsze, Żółra? - pyta błogo, nie zaprzestsjąc wtulania - Że to wszystko dzieje się naprawdę. -
Andrzej_Duda
I oby to bezgraniczne szczęście utrzymało się aż do końca życia obojga z nich. W końcu… Lepiej o tym na razie nie mówić, ale wiadomo, że jeśli nic nie ulegnie zmianie, Bill będzie żyć zdecydowanie krócej od swojej ukochanej… Ale… Lepiej o tym nie mówić.
Żółta delikatnie wzięła swojego narzeczonego za głowę, wtulając go trochę mocniej.
-Naprawdę… Tak, to się dzieje naprawdę… - odpowiedziała równie błogo co sam Bill.
-A ten pierścionek to rewelacja… Skądkolwiek go masz, jest świetny… - dodała po chwili. -
Woj2000
I to jest właśnie najgorszy aspekt tego związku nieśmiertelnej kobiety ze zwykłym śmiertelnikiem - nieuknionione przemijanie. Jednak, gdyby spojrzeć na to wszystko z innej, bardziej pozytywnej strony… to, przy dobrych wiatrach, najbliższe pół wieku spędzi w idealnym towarzystwie swojej małżonki i Perełek oraz atmosferze błogiego szczęścia, co też jest wielkim pozytywem. Mimo wszystko.
Bill przez chwilę w milczeniu podelektował się sytuacją, w której teraz się znalazł, by w końcu odpowiedzieć nieco rozkojarzony.
-Pierścionek? Ach… to za niego musisz podziękować nie mnie, tylko moim przodkom. To w ich skrzyni rodzinnych skarbów go znalazłem. -
Andrzej_Duda
A kto wie… Może skoro Steven ma tego niby długowiecznego lwa, a Lars dosłownie wstał z martwych, to i ze starym Deweyem by się udało coś wykombinować? Kto wie, może akurat by się znalazł jakiś sposób? W każdym razie, tak jak sam twierdzi… Przez resztę standardowego życia nie będzie mieć dużo powodów do narzekania.
-Skrzynia skarbów? No, no, widzę, że jesteś naprawdę ciekawy, jeszcze ciekawszy niż myślałam… - odpowiedziała uwodzicielskim tonem.