Na dworze panuje mrok. Dziwne, w ogródku był dzień, ale nie ważne. Pewnie po prostu miał omamy po przebudzeniu z wizji, gdzie wszystko dawało po oczach nieskazitelną bielą.
Pewnie tak było. Ale zaraz, zaraz… omamy przecież tak nie działają! By sprawdzić swoje podejrzenia, wchodzi ponownie do domu, by sprawdzić, czy wszystkie przedmioty stoją tam, gdzie stoją.
W takim wypadku postanawia sobie zaczekać, aż wróci. W międzyczasie postanowił poszukać na internecie jakichś informacji o kapeli swojego syna. Wyciągnął telefon z kieszeni i rozpoczął zbierane wieści poprzez wpisane nazwy zespołu.
Deweyowi przyszło nagle na myśl, że może po prostu śni sen w śnie. To bardziej logiczne wytłumaczenie niż jakieś tam wariactwo. Niby dlaczego nagle i nie wiadomo dlaczego Bill Dewey miał oszaleć? Przecież od zawsze był zwyczajnym człowiekiem.